Doktor Priessnitz miałby powody do zadowolenia, gdyby dożył czasów, kiedy ponad połowa myjących się woli wodę lecącą z góry niż w wannie. I pomyśleć, że za wstawianie ludzi pod domowy wodospad o mało nie wylądował w więzieniu, kiedy w 1826 roku zaczął leczyć chorych wodnymi natryskami. Być może to, że był rolnikiem, znachorem – dziś powiedzielibyśmy terapeutą – budziło nieufność medyków oskarżających go o szarlatanerię. Obecnie i leczenie wodami, i prysznic są czymś normalnym, a moda na piękne i wygodne kabiny prysznicowe pozwala nam brać natrysk, podziwiając pejzaż, oglądając film albo prowadząc rozmowę z ukochanym. Modne są kosmiczne kabiny ze szkła i metalu, ale też prysznice zainspirowane XIX-wieczną modą łazienkową. Domowe wodospady zmywają z nas stres codziennego dnia, wyciszają, rozluźniają. Wystarczy wejść pod strumień wody.
Prysznic na widoku
Wanna na środku sypialni przestała nam przeszkadzać. Nie ma też powodu, aby wstydzić się prysznica na widoku, tym bardziej że niezwykle wygląda – skąpany w świetle, połyskujący bateriami, z wyszukaną mozaiką i cienkim jak papier brodzikiem. Obok stawiamy szezlong albo wygodny fotel – to na wypadek, gdy jedno się kąpie, a drugie chce pogadać – a na podłogę rzucamy dywan. Ma być intymnie i miękko.
Dodatki łazienkowe
Gdzie położyć ręczniki? Nie zawsze mamy dobre miejsce na umocowanie haczyków, natomiast aluminiowy czy drewniany stojak ustawimy, gdzie nam pasuje. Możemy też wykorzystać piękne drewniane krzesło, zydelek, pieniek. Kosmetyki, szczególnie w plastikowych krzykliwych opakowaniach, skrzętnie chowamy albo przelewamy do ładnych pojemników, które będą ozdobą wnęki czy designerskich półeczek.
Tekst: Krystyna Kopytko
Zdjęcia: materiały prasowe