Według Johannesa Wellmanna tkanina powinna być jak dobrze skrojone ubranie – ma wydobyć to, co najładniejsze i tuszować wszelkie niedoskonałości.

Wychowany w Kolonii, w mieście z bogatymi handlowymi tradycjami, Johannes, właściciel fabryki tkanin, szybko nauczył się przedsiębiorczości. Miał kilka niezłomnych zasad, które skrupulatnie przekazywał swoim pracownikom i które zdecydowały o jego sukcesie.

Materiały musiały być perfekcyjnie wykończone i zawsze w zgodzie z obowiązującą modą – tą, która królowała na wybiegach projektantów odzieży. Bo tkaniny, jak podkreślał Wellmann na każdym kroku, to nie tylko dekoracja, przede wszystkim powinny nadawać wnętrzu charakter i być odbiciem stylu życia mieszkańców.

Tkaniny Wellmanna były więc eleganckie i zawsze na czasie. Ale że wychowywał się na przełomie stuleci, czuł sentyment do XIX-wiecznych mieszczańskich wnętrz. Stąd w jego kolekcjach tradycyjne kwieciste wzory. Klienci zachwycali się nie tylko dekoracyjnością materiałów, ale i ich fakturą. Wszystko dlatego, że do żakardów i ręcznie haftowanych jedwabiów dodawał przędzę kordonkową, żeby były bardziej miękkie i puszyste.

Pierwszą hurtownię Johannes założył 13 czerwca 1919 roku. Firma rozwijała się prężnie i w krótkim czasie otworzyła magazyny we wszystkich większych niemieckich miastach. Zaczęła eksportować tkaniny do Holandii, Szwajcarii, Austrii, Czechosłowacji i krajów bałkańskich. Dzięki temu, że sprzedawała towary także za obce waluty, z powodzeniem przebrnęła przez największy kryzys gospodarczy XX wieku pod koniec lat dwudziestych.

W 1938 roku firmę Johannesa przejął jego syn, Franz. Nie miał łatwego zadania, bo wkrótce wybuchła II wojna światowa. Podtrzymywanie kontaktów handlowych z zagranicą stało się prawie niemożliwe, a budynki firmy w Kolonii zostały zniszczone podczas bombardowań – fabrykę trzeba było zamknąć. Ruszyła tuż po wojnie, ale musiała zmieścić się w skromnym lokum pod miastem.

Franz Wellmann potrzebował kilkunastu lat, by przywrócić firmie dawną świetność. Wtedy ster przejęło trzecie pokolenie rodu Wellmannów. Syn Franza, Johannes, sprawdził się znakomicie – nie tylko podtrzymał rodzinne tradycje, ale jeszcze rozwinął interes. Ich wyroby zagościły na stałe w Stanach Zjednoczonych i Azji. Choć są produkowane niemal od dziewięćdziesięciu lat, nadal zachwycają – korzystają z nich najlepsi producenci mebli, jak włoska Selva i niemieckie Finkeldei. Teraz możemy kupić je także w Polsce.

Dziś firmą kieruje Christopher Wellmann. Jej najnowsze propozycje będziemy mogli obejrzeć na targach „Wiosna tkanin w Monachium”. Firma przeżywa drugą młodość i nie zamierza ustępować pola nowicjuszom.


Tekst: Monika A. Utnik
Fotografie: archiwa firmy Johannes Wellmann
przedstawicielem firmy Johannes Wellmann w Polsce jest Katarzyna Gett

reklama