Ulubione kolory? Wszystkie! Burgundy, śliwki, bakłażany... Zestawienia? Pełna dowolność. Mogą być pasy z kwiatami, grochy z kratą, cienkie woale z grubymi żakardami, a jedwabie z bawełną.
U Christiana Fischbachera nawet najbardziej nieoczekiwane połączenia wyglądają świetnie. Kanapa obita materiałem w odjazdowe, barwne paski, a obok parawan w bordowe róże lub podnóżek w kratę.
Co tu dużo mówić – doświadczenie robi swoje. Obecny właściciel firmy, Michael, to już szóste pokolenie Fischbacherów. Niedawno przejął obowiązki seniora. Z przyjemnością opowiada rodzinną historię o tym, jak to 189 lat temu w małej wiosce St. Peterzell, w szwajcarskich górach Toggenburg, 16-letni Christian Fischbacher wpadł na genialny pomysł: pozbierał od okolicznych mieszkańców wyrabiane przez nich tkaniny i zawiózł na targ do najbliższego miasta St. Gallen. Wszystkie sprzedał na pniu. Zachęcony niespodziewanym sukcesem kupił przędzę i sam rozwinął interes.
Ani I wojna światowa, ani kryzys lat 30. nie zdołały złamać firmy Fischbacherów. Z trudem, ale udało się im przetrwać najtrudniejszy okres. W 1939 roku kolejny Christian przeniósł firmę do Nowego Jorku. Jego syn Otto wrócił do Niemiec, w krótkim czasie odbudował pozycję marki w rodzinnym kraju, a nawet rozpoczął współpracę z paryskim haute couture. Nie bał się nowych trendów i europejskich standardów, bo jak mówi motto firmy: „To fascynujące wyzwanie łączyć tradycję z nowoczesnością”.
I tak jest do dziś. Dla Michaela Fischbachera projektowanie to przede wszystkim przygoda. Inspirują go natura, sztuka, starożytna architektura i współczesna moda. Wzory na tkaninach są często ręcznie malowane, nie tylko drukowane, ale również wyszywane. Mimo to łatwo je uprać. Znajdziemy też tkaniny, które dobrze wyglądają zarówno na prawej, jak i lewej stronie.
Tekst: Monika A. Utnik
Fotografie: AVM Interiors, Dekoma
reklama