Od czasu, gdy starożytny Egipcjanin wyjmował ze szkatułki wysadzane szlachetnymi kamieniami lusterko z brązu, minęła epoka świetlna. Teraz lustra na dobre rozpanoszyły się we wnętrzach, a przegląda się w nich... dom.
Są jak znalazł w małych pomieszczeniach. Bo nic nie doda przestrzeni kiszkowatej łazience czy ciemnemu holowi tak jak duże lustro. Ale trzeba uważać na czyhające w tym rozwiązaniu pułapki. Ważne, co się w lustrze odbije. Nie może to być sterta ubrań na wieszaku. Raczej ciekawa lampa, kolekcja obrazków czy efektowny widok za oknem.
Zwierciadlane powierzchnie pozwalają na zabawę przestrzenią także w salonie czy jadalni. Inaczej prezentuje się lustro nad kominkiem, a inaczej dwa umieszczone po bokach. Ten prosty zabieg zupełnie zmieni proporcje pokoju. Z kolei odbity w lustrze żyrandol da dwa razy więcej światła, a refleksy zaleją wszystko wokół.
Rozmaitość luster może przyprawić o zawrót głowy, więc wybór nie jest łatwy. Na szczęście są dość „tolerancyjne”, więc trudno popełnić kardynalny błąd. Do nowoczesnych mebli pasuje barokowe, a zupełnie proste sprawdzi się we wnętrzu klasycznym. Lustrem możemy podkreślić styl wnętrza. Do jadalni z ludwikami wstawmy ogromne, rzeźbione, kapiące złotem, a nowoczesny salon z lubością przyjmie lustra bez ram.
Od kiedy szklarze z Murano zgłębili tajniki produkcji szkła powlekanego metalem, lustrzane może być wszystko – od świeczników i lamp, przez zastawę stołową po meble. Przebojem są nadruki i przedmioty okładane szklaną mozaiką. Jest w czym wybierać.
Tekst: Beata Woźniak
Fotografie: archiwa firm
reklama