Oglądanie sprawia coraz większą przyjemność. Nie tylko tego, co na ekranie. Już od samego telewizora trudno oderwać oczy.
Mamy dobrą nowinę dla tych, którzy lubią dobry dizajn – nie tylko, gdy chodzi o meble, ale również telewizory. Bo dzisiaj tak samo ważna jest liczba cali, co wygląd. Na styczniowych targach elektroniki CES w Las Vegas giganci rynku konkurowali m.in. o to, który ekran będzie najcieńszy. Wygrało Sony modelem o grubości... 4,9 mm – taką „sylwetką” nie mogą się często poszczycić nawet najnowsze smartfony.
Jednak „talia osy” to nie wszystko. Popularne są zakrzywione ekrany: mają większą głębię, a osoby siedzące z boku widzą tak samo dobrze jak te na wprost. – Poza tym wyglądają dumnie – twierdzi Michael Zoeller, szef marketingu Samsunga. – Przecież podobnie jak telefony, które są dodatkiem do ubioru, ekrany mają dopełniać wnętrza – mówi. Niebanalnym kształtem, głośnikami jak greckie kolumny, kolorowymi elementami.
Z drugiej strony powinny elegancko w to wnętrze się wtapiać. LG proponuje 18-calowe modele: jeden zwiniemy jak gazetę, drugi po wyłączeniu jest prawie przezroczysty, dzięki czemu znika na białej ścianie. Na pierwszy rzut oka od innych nie różni się też BeoVision Avant marki Bang & Olufsen. Dopiero po włączeniu pokazuje, co potrafi. Spektakl mamy, zanim jeszcze wyświetli się film: z dołu ekranu wyjeżdża panel z głośnikami, a stelaż obraca się w kierunku widza (do wyboru trzy różne pozycje). To się nazywa rozrywka!
Tekst i opracowanie: Monika Utnik-Strugała
Zdjęcia: Materiały prasowe firm
reklama