Kamień to materiał, który pasuje do każdego wnętrza. Doskonale sprawdza się w rustykalnym wiejskim domku, w klasycznej luksusowej rezydencji i w minimalistycznym apartamencie.
Zwolennikami kamienia zostali moi znajomi. Zaczęło się niewinnie od kupna wymarzonego mieszkania i szukania kafli do łazienki. Choć oferta na rynku ogromna, cały czas coś było nie tak - a to kolor za jasny, a to wzór zły, a to rozmiar nie ten. Wreszcie, gdy jednemu coś się spodobało, drugie z dezaprobatą kręciło głową. Problem rozwiązał się sam, gdy zobaczyli kamienne płytki.
Jeden rzut oka wystarczył, by podjąć decyzję. Kupili włoski marmur dajno reale, w kolorze piaskowo-czekoladowym z mocno widocznym wzorem. A że trafili na doskonałego kamieniarza, łazienka wyglądają przepięknie. Pan domu zachęca nawet gości do przyjrzenia się przez lupę kryształom i fragmentom muszli widocznym na płytkach.
Znajomi twierdzą, że z kamieniem jest jak z tatuażem - nie można poprzestać na jednym. Zaczynasz od położenia posadzki w łazience, potem decydujesz się na granitowy blat w kuchni, kamienny zlew, obudowujesz kominek piaskowcem i wieszasz w salonie kinkiety z alabastru. A każda z tych rzeczy będzie jedyna w swoim rodzaju.
- Połowa naszych klientów szuka czegoś niepowtarzalnego – mówi Ludmiła Łączyńska, architektka z firmy Stone Connection. - Wybierają też coraz częściej szalone i odważne wzory, na przykład pistacjowy marmur z zatopionymi w nim muszlami w kolorze ciemnej zieleni. Ale oczywiście popularnością cieszą się łupki i trawertyny.
Z kamieniem wiąże się sporo niesłusznych stereotypów. Oskarża się go o to, że jest zimny - dosłownie i w przenośni. Oczywiście w starym domu przy temperaturze poniżej zera lepiej nie biegać boso po kamiennej posadzce. Zupełnie inaczej sprawa wygląda w dobrze izolowanych nowych budynkach. Zmarźluchy mogą zawczasu pomyśleć o zainstalowaniu ogrzewania podłogowego i po sprawie. Nieprawdą jest też, że wnosi chłód do wnętrza.
Wystarczy popatrzeć na słoneczne trawertyny. Dużo zależy też od dodatków i ilości kamiennych elementów w naszym domu. Nikt nam nie każe wyłożyć nim całego mieszkania. Można się zdecydować na umywalkę, obudowę kominka, mozaikę czy na eleganckie parapety. Zwolennicy kamienia powinni wiedzieć o kilku podstawowych zasadach. - Wybierając kamień, nie można się sugerować jedną płytką – przestrzega Ludmiła Łączyńska. - Jest to materiał nieprzewidywalny. Dlatego w naszej firmie klient wybiera własny slab, który dostaje numer, a potem dopiero go tniemy.
Musimy liczyć się ze stratami podczas układania. Zawczasu więc lepiej kupić 25 procent więcej materiału. Naszą łazienką czy kuchnią powinien zająć się kamieniarz, a nie glazurnik. Tylko fachowiec będzie wiedział, jak rozłożyć wzór, aby wyglądał efektownie, na co przykleić płytki, jak je zafugować i co ważne jak zaimpregnować. Nie będziemy musieli się obawiać, że plama po czerwonym winie zostanie na środku salonu na zawsze.
Warto też wiedzieć, że marmur nie nadaje się na kuchenne blaty, a niezabezpieczony trawertyn w łazience będzie chłonął wodę jak gąbka. W miejscach bardziej uczęszczanych, na przykład w holu lepiej położyć odporniejszy na ścieranie granit. O kamień trzeba też dbać. Zupełnie niezłym pomysłem jest kupno... froterki.
Jednego możesz być pewien – nikt nie będzie miał takiej samej rzeczy jak ty, bo każdy kamień, nawet pochodzący z tego samego złoża jest inny. A nawet najpiękniejsze płytki w żaden sposób mu nie dorównają.
Tekst: Beata Woźniak
Fotografie: archiwa firm
reklama