Urządzamy kuchnię z kredensem

Kuchnia

Kuchnia z kredensem - jak ją urządzić?

Sprawdzamy, jak urządzić kuchnię z kredensem. Ten mebel kryje skarby, ale i sam bywa skarbem, bo pamięta niejedną rodzinną tajemnicę: wspomnienie dzieciństwa czy kulinarne popisy babci.

Tytuł: „Kredens”. Reżyseria: Jacob Dammas. Akcja: Polska. Do Wrocławia przyjeżdża Duńczyk polskiego pochodzenia. Odwiedza miejsca związane z dzieciństwem jego matki: trafia pod kolejne adresy, rozmawia z dawnymi sąsiadami. Czy czegoś szuka? Tak, tytułowego mebla, rodzinnej pamiątki. Co kraj, to obyczaj – mówimy. Ale jedno nas łączy – sentyment do starych kredensów.

Jak Szwedzi urządzają kuchnię?

– Tradycyjne kredensy stoją niemal w każdym skandynawskim domu – mówi Agnieszka Kwiatkowska, właścicielka sklepu „Z potrzeby piękna” i autorka blogu o tej samej nazwie. – Nie tylko w jadalni, ale też w gabinecie, salonie, w pokojach dla dzieci czy pracowni – artyści trzymają w nich swoje materiały i narzędzia. Zwykle są nieco podniszczone, w stylu shabby chic. Takie, zdaniem Szwedów, są ciekawsze – oni mają szacunek dla wszystkiego, co stare, i nawet jeśli kupują nowe meble, dodają im patyny. Jak grzyby po deszczu wyrastają sklepy, w których kupimy postarzane meble, na przykład Bloomingville.

Skandynawskie kredensy zwykle mają nadstawkę z otwartymi półkami – Szwedzi ustawiają na nich dekoracyjne przedmioty (naczynia, świeczniki), do których mają ogromną słabość. W zasadzie szwedzki kredens to jedyne miejsce, gdzie nie przerażają mnie nagromadzone rzeczy i nie ciągnie mnie ku minimalizmowi.

Prowansalski styl w kuchni

– Utarło się, że kredensy prowansalskie są przecierane na biało. A tymczasem Francuzi chętnie je malują także na inne kolory lub zostawiają drewno naturalne – mówi Katarzyna Litwińska ze sklepu Comptoir de Famille by Coqlila. – Zwykle francuskie kredensy robione są z sosny. Te w kuchni mają drzwiczki przesłonięte kurniczą siatką. Natomiast bardziej eleganckie, w salonie, przeszklone nadstawki – opowiada. Pani Katarzyna sprzedaje w Polsce kredensy i dodatki firmy Comptoir de Famille. – Markę założyło rodzeństwo Isabelle i Philippe Mauran zakochane w przedmiotach retro. Zawsze miło wspominają wakacje spędzane u babci, rzędy słoików i butelek ustawionych w kredensie i przewiązanych kolorowymi wstążkami. Stąd meble kojarzące się z babcinym domem, miłością. A zaczynali podobno od robienia szaf, łóżek i krzeseł do... domków dla lalek. Wśród nich były oczywiście też maciupkie kredensy.

Włoska kuchnia z kredensem

– Kredens to mebel typowo włoski – podkreśla Mirco Cervi z Fratellicervi. – Do połowy XV wieku był otwartą szafką z półkami, na których trzymano zastawę stołową. Kredens, jaki znamy dziś, powstał około roku 1600 we włoskim regionie Emilia-Romania. Podczas obiadów wydawanych przez rodziny szlacheckie wystawiano na nim półmiski z jedzeniem. Zaufany sługa, zwany Maestro Credenziere, wchodził do sali bankietowej i próbował wszystkich dań – w ten sposób miał zapewnić gości, że potrawy nie są zatrute. Kiedy powiedział: „Szanowni państwo, podajemy wam sprawdzone jedzenie”, można było zacząć ucztowanie.

Dzisiaj we Włoszech znajdziemy bardzo dużo wariacji na temat tradycyjnego kredensu. Credenzą nazywa się też szafki bez nadstawki. Modne są meble o klasycznych kształtach, ale w nowoczesnym wykończeniu: chromie, na wysoki połysk (na przykład firmy Cantori). Ustawione w salonie, kryją często przebogate kolekcje kryształów.

Kuchnia urządzona po polsku

– Typowy polski kredens? Masywny, dębowy. Najbardziej popularny? Ten przedwojenny w mieszczańskich domach – mówi Joanna Huebner-Wojciechowska, historyk z Galerii Dynasy. – Od XVIII wieku kredensy produkowane były w Kolbuszowej. Barokowe, ogromne dwa na trzy metry, z falistym szczytem i bogatymi intarsjami. Uchodziły za bardzo praktyczne i, choć zajmowały dużo miejsca, niechętnie się ich pozbywano. W okresie art déco obok tradycyjnych pojawiły się tak zwane kombajny zwieńczone fantazyjnie wygiętą półką lub wbudowanym zegarem. Dziś często spotykam pasjonatów, którzy są gotowi wstawić do nowoczesnego wnętrza stary kredens. Za taki artdécowski zapłacimy od 6000 do 10 000 tysięcy złotych, dębowy, międzywojenny kosztuje 3-4 tysiące, a kolbuszowski rarytas nawet kilkadziesiąt tysięcy.

Tekst: Monika Utnik-Strugała
Fotografie: Archiwa firm, East News

reklama