Bibczy, brzęczy, daje znaki, podpowiada, jak lepiej upiec, pozmywać, rozmrozić. Ba, nieraz potrafi gadać, nawet w kilkunastu językach. Czy jesteś gotowa na rozmowę ze swoim sprzętem agd?
Stoi ich zwykle w rzędzie ze dwadzieścia, a biedny człowiek musi wybrać jedną. Zmywarkę, lodówkę, pralkę… Przestudiowanie zalet potencjalnych kandydatek wcale nie jest proste. Może warto posłuchać eksperta.
– Zmywarka powinna mieć program ochrony szkła (GlasProtect) – podpowiada Andrzej Maślak, menadżer marki Bosch i Siemens. – Wtedy posiada wymiennik ciepła, więc woda do płukania nie jest lodowata i szkło wolniej matowieje. Przydają się programy auto – urządzenie samo ocenia stopień zabrudzenia i wybiera temperaturę. Można też zainwestować w funkcję „połowa załadunku” (HalfLoad). Nowością są szuflady na sztućce, w których noże i widelce umyją się lepiej.
O kuchenkę zapytałam mistrza gotowania Roberta Sowę. – Lubię proste i nieskomplikowane maszyny – wyjaśnia. – Z zaawansowanym sprzętem agd dam sobie radę, ale już niekoniecznie moja trzynastoletnia córka. Jeśli możemy mieć płytę gazową, nie uznaję innej. Przy braku gazu radziłbym wybrać indukcyjną, gdzie wielkość pola grzewczego dostosowuje się do wielkości garnka. W piekarniku z kolei ważna jest dla mnie możliwość ustawienia czasu i funkcji opiekania od góry, niczego więcej nie trzeba.
Andrzej Maślak podpowiada, aby zwrócić uwagę na sterowanie płytą. Najwygodniej wybierać moc grzania jednym dotknięciem (DirectSelect). Ciekawe rozwiązanie ma marka Gaggenau. Na płycie leży krążek jak do hokeja. Wystarczy przesuwać nim w odpowiednie punkty. A jeśli go schowamy, nawet najbardziej zmyślne dziecko nie uruchomi kuchenki.
– Spokojnie obchodzę się bez krajalnicy, a mikser i sokowirówka stoją w piwnicy – mówi Robert Sowa. – Preferuję po prostu supernoże, trzepaczkę i deskę do krojenia. Ale nie wyobrażam sobie życia bez tostera, bo uwielbiam tosty. Mieszkam w rodzinie wielopokoleniowej, więc u nas przydaje się zamrażalnik. Nie tylko ze względu na owoce i lody, ale też i zioła. Teraz bazylia kosztuje 15 zł, przed świętami dojdzie do 120 za kilogram. Łatwiej wybrać okap. Porównujemy tylko wydajność i głośność.
Dla Roberta Sowy, który gotuje dużo, ważna jest łatwa wymiana filtrów albo ich umycie. Mnie zainteresowały niewielkie okapy schowane w blacie, idealne do zamontowania na wyspie, albo takie, które przypominają półkę (Gaggenau). Nadmiar sprzętu nie uczyni z nas mistrza patelni. Ale tylko ja wiem, że pizza, którą robię według przepisu przyjaciółki, na głowę bije jej dokonania. Niech pozostanie między nami, że to zasługa piekarnika.
Tekst: Beata Woźniak
Fotografie: archiwa firm
reklama