Słynne dywany Nani Marquiny

Jak to urządzić?

Największą pasją Nani Marquiny są podróże. W Indiach podpatruje kolory, w Afryce geometryczne wzory. A potem wraca do Barcelony i projektuje dywany.

– Podczas podróży chętnie poznaję miejscowe rękodzieło – mówi hiszpańska projektantka. – Włóczę się po orientalnych bazarach w poszukiwaniu wschodnich kobierców, bo one najlepiej opowiadają historię kraju i więcej mówią o ludziach niż tysiąc słów.

Po powrocie do Hiszpanii zamyka się w starym domu w Pirenejach i zaczyna projektować dywany: z ludowym motywem, nieregularne jak polne kamienie, z wysokim runem przypominającym wodorosty, to znów w kwadraty niczym uprawne pola widziane z lotu ptaka.

– Chciałabym stworzyć katalog ornamentów różnych kultur i plemion – zwierza się Nani.

Ostatnio najwięcej inspiracji znajduje w Indiach. Ceni je za różnorodność. – Ludzie są uduchowieni, hojni, otwarci – mówi. Kiedy jej dywany stały się słynne, to właśnie do Indii przeniosła produkcję (wszystko robione jest tradycyjnymi metodami: i wiązanie supełków, i strzyżenie runa). Pomysły posypały się jak z rękawa. – Przy wymyślaniu dywanu Kala pomagali nam hinduscy studenci. Przenieśliśmy na kobierce ich rysunki. A pieniądze ze sprzedaży przekazaliśmy indyjskim szkołom – opowiada.

Miłością do dobrego wzornictwa zaraził ją ojciec, Rafael Marquina, kataloński projektant i architekt. To on wymyślił butelkę na oliwę z dozownikiem.

– Przynosił do domu prototypy projektów i mówił, jak będą działały – wspomina Nani. – To mój mistrz. Wprowadził mnie w świat dizajnu. Czy mogłabym robić coś innego?

Już na studiach na barcelońskim wydziale wzornictwa przemysłowego zainteresowała się tkaniną. Fascynowały ją dywany. – W dawnych czasach były czymś więcej niż tylko dekoracją. Dywany rozwijano podczas ważnych plemiennych narad, ludzie siadali na nich i rozmawiali – opowiada. A potem zauważyła, że na rynku jest ogromny wybór mebli, ale brakuje nowoczesnych kobierców.

Był początek lat 80. Hiszpańskie wzornictwo stawało sie coraz bardziej popularne. Najlepszy czas na odważne decyzje. Pierwsze dywany zaprojektowała w 1984 roku, a trzy lata później założyła własną firmę. Dziś współpracuje z największymi. – Podziwiam Javiera Mariscala, bo jak nikt inny odnajduje się w każdej dyscyplinie. Robi zarówno meble, porcelanę, jak i tkaniny – mówi. – Współpracuję też z Ronem Aradem.

Ostatnio Nani zaczęła robić bardziej kolorowe dywany: pojawiła się odważna fuksja (dywan z kolekcji Topissimo), fiolet (pufy Zoom), morska zieleń (Seagrass). Czyżby znowu odwiedziła Indie?


Tekst: Monika Utnik-Strugała
Fotografie: Nani Marquina

reklama