Nic nie da tyle ciepła w kuchni co drewno. Jeśli musimy iść na kompromis, wybierzmy okleinę w naturalnym kolorze – dębu, orzecha czy jesionu.
Oglądaliście kiedyś program „House Doctor” o tym, jak przygotować dom na sprzedaż? Prowadząca go kalifornijska stylistka i projektantka Ann Maurice ma swoje sposoby. Oczywiście proponuje to i owo przemalować, odgracić, dostawić finezyjny mebelek. Najwięcej uwagi poświęca jednak kuchni. Drobny lifting, a cena nieruchomości skoczy nawet o dziesięć procent. Trzeba zobaczyć zachwyt Ann, gdy odkrywa drewnianą podłogę przykrytą linoleum albo ukryty pod kilkoma warstwami farby szlachetny dąb na frontach szafek. Każe drewno oczyścić, zabejcować i zabezpieczyć. Uważa, że naturalne materiały są najlepsze, najpiękniejsze i w nieskończoność można je odświeżać!
Dlaczego boimy sie drewna w kuchni
Tymczasem nasze obawy dotyczące drewna w kuchni są wyjątkowo głęboko zakorzenione. Może dlatego, że pamiętamy ciężkie meble polakierowane żółknącym lakierem? Aby tę traumę odreagować, zachłysnęliśmy się nowoczesnością. Fundowaliśmy sobie kuchnie ze szkłem, aluminium i chłodnym kamieniem. Nie każdy jednak dobrze czuje się w laboratorium. Dla zwolenników ciepła we wnętrzach mam dobrą wiadomość: drewno powraca, ale w towarzystwie. Ten szlachetny materiał łączymy z innymi. Drewniana może być więc część frontów szafek, na przykład te przy wyspie czy wiszące (pozostałe z mdf-u), drewniany może być blat i podłoga, wreszcie dodatki – pomocnik, półeczki, łyżki, miski.
Drewno w kuchni - dobry materiał
Czy drewno w kuchni wytrzyma codzienne gotowanie, szaleństwa dzieci, a nawet nieformalne przyjęcia? Wszystko zależy od tego, co wybierzemy i w jaki sposób zabezpieczymy przed uszkodzeniami. Jeśli na podłodze kładziemy parkiet czy deski, pociągnijmy je takim środkiem, który uszczelnia też krawędzie. Mamy wtedy gwarancję, że nawet jeśli coś się wyleje, nie wsiąknie w deskę.
Niezłym rozwiązaniem są kilkakrotnie lakierowane panele drewniane (nie pracują tak jak lite drewno). Na fronty z kolei najlepsze są gatunki rodzime – dąb, buk, klon, jawor (miękka sosna do kuchni się nie nadaje). Na pewno w trudnych warunkach sprawdzą się egzotyki, ale na ipe, jatobę, kempas czy merbau trzeba znaleźć konesera. Pewnie, że są piękne, ale ich złote czy różowawe odcienie albo pasiaste słoje wydają się obce, z innej bajki. Trudno też dobrać do nich dodatki. Jeśli kuchnia jest otwarta na salon, trzeba o tym pamiętać.
Najbardziej boimy się drewnianego blatu. Owszem, niszczy się, ale za to jak szlachetnie! Rysy i wgniecenia są przecież oznaką, że kuchnia to miejsce pracy, a nie muzeum.
Drewniane blaty kuchenne
– Uważam, że drewno w kuchni wyjątkowo pasuje do naszego klimatu – opowiada architektka Anna Lenczewska. – Na blaty wybieram raczej klejone, na podłogę daję egzotyki. Jedne i drugie impregnuję lakierem, który utwardza i sprawia, że drewno jest właściwie nieprzemakalne.
Anna ma też patent dla klientów z chudszym portfelem. Za piękne kafle zapłacimy fortunę, a drewno w Polsce jest stosunkowo tanie. Jeszcze tańsze, gdy kupimy gorszy gatunek. Architektka radzi, aby je pomalować kolorową bejcą. Można też zrobić przecierki kryjącą farbą. Na to dajemy solidną warstwę impregnatu. – O drewno trzeba dbać, a kiedy farba się zetrze, czeka nas kolejne malowanie. Ale dla genialnego efektu mogę wiele poświęcić – śmieje się Anna.
POLECAMY TAKŻE: 7 kroków do przepięknej kuchni
Tekst: Beata Woźniak
Współpraca: Urszula Bajorek
Fotografie: archiwa firm