Jeszcze zanim wylano fundamenty, Kasia i Ryszard dokładnie wiedzieli, gdzie będzie stała kanapa, a gdzie szafka na buty.

 

To dlatego, że za urządzanie zabrali się nietypowo – najpierw w najdrobniejszych szczegółach wyobrazili sobie, jak będą żyć w swoim nowym domu.
– Oczyma wyobraźni widzieliśmy, jak wchodzimy, tu wieszamy płaszcze, tam stawiamy buty – opowiada Kasia. – Kiedy ja planowałam, gdzie będą bawić się dzieci, których jeszcze wtedy nie mieliśmy, Ryszard już zastanawiał się, jak wykorzystać to miejsce, kiedy pociechy podrosną. Kiedyś będzie to pokój muzyczny.

Nad planami spędzili wiele godzin, ale dzięki temu jeszcze zanim stanęły ściany, oni wiedzieli, gdzie mają być lampy, a gdzie gniazdka elektryczne.
Zakupy z myślą o nowym domu Kasia zaczęła robić jeszcze wcześniej – gdy tylko postanowili, że go wybudują. Kupowała różne drobiazgi, bo to one, jej zdaniem, tworzą klimat. Wybierała rzeczy stonowane, uniwersalne, dobrej jakości – choć niekoniecznie drogie. – Doskonałą okazją są likwidacje sklepów i wyprzedaże – przekonuje.

– Kiedy mamy wiele dekoracyjnych detali, mebli nie musi być dużo – tłumaczy Kasia. – No, i żeby dom nie wyglądał jak ze sklepowego katalogu, warto zamówić jakiś rarytas u stolarza. Do naszego „starego” stołu wystarczyło dokupić komplet zwykłych krzeseł i już mamy jadalnię jak marzenie.