Trudno zrozumieć architektów, którym szkoda miejsca na hol, proponują więc od razu wejście do salonu połączonego z kuchnią. Fakt, miejsca jest jakby więcej, ale czegoś brakuje...
Letnia rezydencja Paoli Navone na jednej z greckich wysp tonie w bieli i błękicie. Urządzona jest meblami w stylu etnicznym, które zaprojektowała dla marki Gervasoni. Wystarczy spojrzeć i już wiesz, że jesteś na wakacjach. W klimacie lenistwa urządzono też hol – skromny, z kamienną ścianą, stonowanym pasiastym dywanikiem i drewnianą konsolą, na której projektantka ustawiła białe naczynia. Paola uwielbia proste dekoracje. Dlaczego więc nie miała pochwalić się kolekcją już przy wejściu?
Z kolei Meg Ryan w swoim biało-czarnym domu ma biało-czarny hol. Pierwszy kolor zobaczymy na deskach, którymi obłożono ściany, drugi na podłodze. Do tego dodała lustro w prostej ramie, a na środku postawiła stół z żeliwną nogą i kamiennym blatem. Na nim spory szklany wazon, w którym podobno sama układa bukiety.
Penelope Cruz ma posiadłość przy Sunset Street. Bramę zastępują ciężkie drewniane wrota jak z meksykańskiej hacjendy, potem idziemy przez dziedziniec i stajemy przed szklanymi drzwiami zabezpieczonymi kratą z metalowymi kółkami. To największa ozdoba holu z drewnianą podłogą, pomalowaną na biało ścianą na wprost wejścia i kutym żyrandolem. I to wszystko.
Choć za urządzaniem rezydencji gwiazd stoi sztab specjalistów, wejście do domu niejedno może nam powiedzieć o właścicielu. Zresztą powinno powiedzieć, bo to idealne miejsce, aby wyrazić siebie: pokazać ostatnie wyczyny fotograficzne albo przygodę z pędzlem, zaprezentować ulubiony plakat czy kolekcję kapeluszy, a może zdradzić słabość do włoskich ebenistów za sprawą stojącej przy wejściu mistrzowsko zrobionej komody.
W jakim stylu urządzić przedpokój? W dalszym ciągu nieźle ma się styl glamour – z nowiutkimi wybłyszczonymi meblami i światłem połyskującym w kryształkach żyrandola czy kinkietów. Ma być elegancko, trochę jak w hotelu. Szczególnie modna jest klasyka, ale po mocnym liftingu. Mówi się o szacunku dla materii i niewyrzucaniu rzeczy. Ale także szuka się autentyczności, nawiązując do tego, co już było. Więc rzeczy jak spod igły nie wchodzą w grę. Meble po przejściach – konsola ze spękanym fornirem, świecznik z targu staroci czy solidnie podniszczony stołek – mogą stanąć na tle ściany z nowiutką dizajnerską tapetą. Nadal popularny jest też minimalizm skąpany w bieli albo przełamany jednym zdecydowanym kolorem, na przykład czernią. Zostawia jednak właścicielom furtkę, aby dodać coś od siebie – zdjęcie ulubionego fotografa, obraz, wazon. Jeden, wyjątkowy, oświetlony punktowym światłem.
Niezależnie od tego, jaki styl wybierzemy, pamiętajmy o tym, że hol nie jest składzikiem i jeśli to możliwe, ubrania trzymajmy w garderobie przy wejściu. Użyteczność przegrywa z elegancją i tego trzeba się trzymać.
Hol zaprasza gości do domu, ale i nas ma wprowadzać w dobry nastrój, kiedy wracamy z pracy, zostawiając kłopoty za drzwiami. To takie magiczne przejście z tego, co wspólne, na zewnątrz, do tego, co tylko nasze.
Tekst: Beata Woźniak
Zdjęcia: archiwa firm