Salvador Dali malował je równie często co swoją ukochaną Galę - ba, dał się nawet w jaju sportretować. Goły, zwinięty w skorupie jak embrion.
Nie on jeden twierdził, że wyszedł z jajka. Skorupa była kolebką całego Wszechświata: Ziemi i Kosmosu, Księżyca, Słońca i wszystkich gwiazd. W takim przekonaniu żyły niezliczone zastępy naszych przodków. Przedtem panował chaos.
Jajko w kulturze – symbol doskonałości
Jajo stało się więc symbolem stworzenia, życia. I to nie tylko w wierzeniach europejskich. Także w Afryce, Azji, Australii i Oceanii. Kojarzono je z płodnością, urodzajem, bogactwem i szczęściem. Z bezpiecznym schronieniem (jaja w gnieździe) i więzieniem, z którego trzeba się uwolnić, aby zacząć żyć samodzielnie (pisklę przebijające skorupkę).
Białe jajo awansowało na symbol doskonałości. Złote zawędrowało do bajek, gdzie znoszone przez magiczne ptaki wystawiało na próbę przyzwoitość bohaterów, dając im bolesną lekcję na temat chciwości. Z jaj wykluwali się bogowie i bohaterowie, nie mogły się bez nich obyć żadne uroczystości związane z nastaniem wiosny i odradzaniem się natury.
Chrześcijaństwo przyjęło zwyczaje związane z jajkami jak swoje – przerobiło je z pogańskiego symbolu odrodzenia w znak zmartwychwstania Chrystusa i włączyło do obrzędów wielkanocnych. Także alchemicy uwielbiali jajka. Utożsamiali je z czterema żywiołami, Kosmosem, mocą tworzenia. Byli przekonani, że tylko w specjalnym szklanym jajowatym naczyniu, zwanym jajem filozoficznym, może dojść do przemiany nieszlachetnych substancji w złoto.
Jajko w sztuce
W tej sytuacji również artyści nie mogli ignorować tak ważnego symbolu. W malarstwie europejskim motyw jaja pojawia się często i ma różne znaczenia. Ot, chociażby tajemnicze strusie jajo zwisające ze stropu na obrazie „Madonna z Dzieciątkiem w otoczeniu świętych”, który Piero della Francesca namalował około 1472 roku na zlecenie władcy Urbino. Znawcy do dziś zachodzą w głowę, co malarz miał na myśli. Czy idealnie białe jajo to symbol niepokalanego poczęcia, czystości, narodzin Chrystusa, czy zapowiedź jego śmierci i zmartwychwstania? Wiadomo, że w średniowieczu strusie jaja często gościły w kościołach – robiono z nich relikwiarze albo wieszano pod sufitem, blisko ołtarza. W ten sposób łączyły przyjemne z pożytecznym – były jednocześnie przyciągającą wzrok maluczkich ciekawostką przyrodniczą (panowała moda na egzotykę) i znakiem bożego miłosierdzia.
Ulubione jajo – małe i krwistoczerwone – mieli też ikonopisarze. Wkładali je w dłoń świętej Marii Magdaleny. To właśnie ona, zgodniez legendą, zapoczątkowała zwyczaj malowania jajek na Wielkanoc. Otóż odwiedziła cesarza Tyberiusza, aby opowiedzieć o śmierci i zmartwychwstaniu Zbawiciela. Tyberiusz zakpił, że powstanie człowieka ze zmarłych jest mniej więcej tak prawdopodobne jak to, że jajko, które Maria Magdalena trzyma w dłoni, stanie się czerwone. Za chwilę przecierał oczy ze zdumienia, a święta triumfowała. Trzeba przyznać, że cesarz świetnie dobrał kolor – czerwień była przecież znakiem krwi przelanej przez Chrystusa za ludzi.
Oprócz ikon, scen narodzin i adoracji Jezusa jaja pojawiały się także na obrazach o tematyce mitologicznej (tu najpopularniejszym motywem była uwodzona przez Zeusa-łabędzia Leda i zrodzone z tego romansu dzieci) oraz świeckiej. Szczególnie w XVII-wiecznych scenach domowych (na przykład „Stara kobieta gotująca jajka” Diega Velázqueza), targowych czy jako elementy martwych natur. Jednak nawet tu nie mogło się obejść bez ukrytych znaczeń. Dobrobyt, bezpieczeństwo, szczęście – jajo nie straciło magicznej aury nawet na spiżarnianym stole czy rozgrzanej patelni.
Zwyczaje wielkanocne i przysłowia
Popularnym motywem były również zwyczaje wielkanocne – rzecz jasna z jajem w roli głównej. Tańce między jajkami (należało stąpać tak, aby żadnego nie stłuc), toczenie jaj czy ich malowanie – każdy kraj miał swoją specjalność, którą chętnie pokazywali lokalni artyści. Pretekstem były też przysłowia. Tu koncertowym przykładem są dzieła Pietera Bruegla starszego, szczególnie „Przysłowia niderlandzkie”, na których można zobaczyć takie dziwadła jak… uciekające jajko na kaczych nogach („zatrzymać kurze jajko, a zostawić kacze”, czyli „podjąć złą decyzję z chciwości”).
Obsesja na punkcie jajka
Do miłośników jajecznej symboliki należał Hieronim Bosch – spec od ukrytych znaczeń i fantastycznych wizji. W „Ogrodzie rozkoszy ziemskich” umieścił nawet autoportret – potwora o ciele przypominającym nadtłuczoną skorupkę wspartą na dwóch spróchniałych pniach drzew. Wewnątrz tego przedziwnego jaja trwa bankiet grzeszników, a wokół szaleją demony i buchają ognie piekieł. Kiedy na początku XX wieku malarstwo Boscha opętało surrealistów, motyw jajka stał się tak popularny jak nigdy wcześniej. De Chirico, Fini, Magritte, Ernst rzucili się na wieloznaczny symbol niczym wygłodniałe wilki. Ale tylko nieznający umiaru Salvador Dali dorobił się obsesji na jego punkcie. Twierdził, że sam „wykluł się z jajka”. Na jego obrazach jaja pojawiają się w setkach odsłon: całe i stłuczone, surowe i sadzone lub w formie pokruszonych skorupek. Są znakiem stworzenia, symbolem erotycznym, oznaczają (w zależności od kontekstu i nastroju artysty) narodziny i śmierć, bezlitosny upływ czasu. Na tym bowiem polega istota „malarskiego sukcesu” jaj – dopisaliśmy im tyle znaczeń, że artyści mogą w nich przebierać jak w ulęgałkach.
Niezależnie od techniki, kierunku, stylu i szkoły, jajo pozostaje wdzięcznym tematem. I zachowuje niesamowitą symboliczno-metafizyczną aurę, nawet zwisając na sznurku nad pustynią, jak na obrazie „Jajka na talerzu bez talerza” Salvadora Dalego.
Tekst: Weronika Kowalkowska
Zdjęcia: Marin Koniak/Desa Unicum, Be&w, Bridgeman art/Fotochannels, Wikipedia