Co: Nikifory. Wystawa czynna do 12 kwietnia 2015 r.
Gdzie: Kraków, MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej, ul. Lipowa 4
Był sobie Nikifor. Jedyny w swoim rodzaju, Krynicki, nie został odkryty, lecz – jak głosił bon mot Oscara Wilde’a o Ameryce – po prostu zauważony. Docenienie jego twórczości otworzyło drogę na salony twórcom nieprofesjonalnym, on sam stał się ich heroldem i ikoną. Medialność imienia Nikifor i przypisane mu skojarzenia wykorzystuje wystawa w MOCAK-u. Prace Nikifora są punktem wyjścia. Obok nich obaczymy obrazki Aliny Dawidowicz, nazywanej Nikiforem w spódnicy, córki Leona Chwistka, która sztuką zajęła się dopiero na emeryturze. Czy prace Nikifora Warszawskiego, Marka Kraussa. Jedynym „nie-Nikiforem” w tej gromadzie okazuje się Edward Dwurnik, który jest, jak mniemam, po prostu… Dwurnikiem. To samotny profesjonalista w tym gronie, ale też fascynat twórczości Krynickiego. „Nikiforowe” nazewnictwo niezbyt mi do gustu przypada, lecz w tym wypadku sztuka broni się sama. A Nikifor pewnie przyciągnie parę osób więcej na wystawę.
Tekst: Weronika Kowalkowska, Staszek Gieżyński
Zdjęcia: Katalogi Galerii i Muzeów
reklama