Co: Wystawa czynna od 18 czerwca do 9 sierpnia 2015 r.
Gdzie: Muzeum Narodowe w Warszawie
Rozmowa z Anną Katarzyną Maleszko, kuratorką wystawy „Arcydzieła sztuki Japońskiej w kolekcjach polskich” w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Dlaczego sztuka japońska?
Jak to? Bo sztukę Japonii warto pokazywać i oglądać! Pomysł wystawy wyszedł z Krakowa, z Muzeum Manggha, gdzie z okazji dwudziestolecia istnienia tej instytucji pokazywane były najcenniejsze eksponaty sztuki japońskiej z polskich państwowych kolekcji. Nasza wystawa jest kontynuacją tej krakowskiej, tylko w nieco zmienionym kształcie. Pokazujemy przedmioty z kilku publicznych kolekcji w Polsce – z naszego warszawskiego muzeum oraz z Muzeów Narodowych w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu i z Muzeum Króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie.
Z czym przeciętnemu widzowi kojarzą się artyści z Japonii?
Myślę, że przede wszystkim z drzeworytami, na przykład Hokusaia; będzie je można zobaczyć. Na pewno też z kulturą samurajów, a jej miłośnicy obejrzą na wystawie miecze i ozdobne elementy oprawy mieczowej, w tym tsuby, czyli gardy miecza. Osoby lubiące porcelanę z pewnością skojarzą tę zwaną Imari. Pokażemy okazy wytwarzane od drugiej połowy XVII do początku XX wieku.
Nie mylić herbaty chińskiej ze sztuką japońską! – bulwersował się Feliks Jasieński, miłośnik i propagator sztuki Wschodu, gdy warszawska publiczność nie doceniła jego wystawy.
W Europie doceniano. Były duże wystawy w Paryżu i Londynie, choć pokazywano tam raczej współczesne prace pod wyraźnym wpływem europejskiego naturalizmu. Urzekały maestrią techniczną oraz dekoracyjnością.
A w Polsce?
No cóż, wystawa Jasieńskiego trafiła na nieprzygotowaną publiczność, ceniącą realizm, wątki narodowe. To, co pokazał Jasieński, było inne, zbyt egzotyczne. Ale to pod jego wpływem sztukę japońską docenili polscy artyści. Drzeworyt japoński zaczęli kolekcjonować Ruszczyc, Weiss, Wyczółkowski czy Mehoffer.
Co ich tak fascynowało?
Zapewne inny sposób pokazywania rzeczywistości: duża stylizacja, dekoracyjność, sposób kadrowania. Sztuka japońska miała wielki wpływ na estetykę secesji. Podobnie tamtejsza porcelana zostawiła silne piętno na ceramice europejskiej. Mamy na wystawie ceramikę, którą Japończycy wysyłali na eksport, kolorową, ale też skromniejszą, bardziej wyciszoną, robio-ną dla siebie. Wtedy rzadko docierała do Europy.
Na co warto zwrócić uwagę na wystawie?
Wszystko jest ciekawe. Pokazujemy znakomitą kolekcję emalii cloisonné z jej złotego okresu – końca XIX i początku XX wieku. Jest drzeworyt ukiyoe (XVIII wiek) i shin-hanga (1. połowa XX wieku), rzeźba buddyjska, wyroby z laki i metali, tkaniny. Pokazujemy też tradycyjne malarstwo zwojowe na papierze i jedwabiu.
…czyli Japonia w pigułce!
Właśnie. À propos pigułek, to warto docenić miniaturowe rzeźby w kości słoniowej i drewnie. To tzw. netsuke – breloki służące do mocowania przy pasie kimona podręcznych przedmiotów.
Wystawa pod honorowym patronatem Ambasady Japonii. Patronem medialnym jest „Weranda”.
Tekst: Weronika Kowalkowska, Staszek Gieżyński
Zdjęcia: Katalogi galerii i muzeów
reklama