Ceramiczne kontrowersje

Zaproszenia

Co: Majolika z Nieborowa, wystawa czynna od 15 listopada 2013 do 23 lutego 2014 r.
Gdzie: Kraków, Muzeum Narodowe, Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach – Malarnia


Nieborowska manufaktura majoliki zrobiła karierę niczym piękna blondynka w Hollywood – błyskawiczną, spektakularną i… krótką, a przy tym zakończoną bolesnym upadkiem. Założona w grudniu 1881 roku przez Michała Radziwiłła miała realizować supernowoczesne wówczas założenia pracy organicznej i pracy u podstaw. Okoliczni rzemieślnicy, samorodne talenty artystyczne z pobliskich wiosek, pracowali tam ramię w ramię z uczniami warszawskiej Szkoły Rysunkowej Wojciecha Gersona i samym Radziwiłłem, który okazał się świetnym projektantem.

Majoliki były unikatowe – miały „rozbuchaną”, eklektyczną formę i dekoracje inspirowane dawną ceramiką włoską oraz francuską, w niezwykle intensywnych barwach. Ich atutem była także różnorodność – wazony i amfory, kafle i kominki, wazy i żardiniery, popielniczki, zegary, świeczniki. Poczynania pana Radziwiłła odbiły się głośnym echem we wszystkich trzech zaborach. Kontrowersje wzbudzał nie tylko wygląd produkowanych przez manufakturę przedmiotów, ale też to, że zatrudniano w niej (i to na całkiem wysokich stanowiskach) „prostaczków”, a nawet… kobiety, które w dodatku śmiały tytułować się artystkami. A jednak przez pięć lat biznes szedł wyśmienicie.

Trudno się zresztą temu dziwić, patrząc na 42 majoliki zebrane na krakowskiej wystawie. Oryginalne, unikatowe rzemiosło najwyższej próby – widać, że załoga Nieborowa nie bała się eksperymentów i nie zbywało jej na wiedzy i talencie. Niestety, majoliki z manufaktury Radziwiłła kupowano tak chętnie, że w którymś momencie nastąpił przesyt. Sprzedaż się załamała i właściciel zamknął interes. Po latach doszło do reaktywacji przedsięwzięcia, ale to już zupełnie inna opowieść o zupełnie innej ceramice.

Tekst: Weronika Kowalkowska, Stanisław Gieżyński
Zdjęcia: katalogi galerii i muzeów

reklama