Co: Teresa Żarnowerówna (1897-1949). Artystka końca utopii. Wystawa czynna do 23 listopada 2014 r.
Gdzie: Łódź, MS1, ul. Więckowskiego 36
Rozmowa z Miladą Ślizińską, kuratorką wystawy Teresa Żarnowerówna (1897-1949). Artystka Końca Utopii
Berlewi, Szczuka, Stażewski – te nazwiska kojarzą się z przedwojenną awangardą. A co z Teresą Żarnowerówną?
Zazwyczaj lepiej pamięta się facetów, bo kobiety artystki były marginalizowane. Szczuka miał charyzmę, ale to prace Teresy robią wrażenie. I to ona miała po wojnie wystawę u Peggy Guggenheim.
Doborowe towarzystwo…
Gdy otwierano nowojorskie Jewish Museum, zaproszono do współpracy 12 współczesnych artystów, żeby ożywić historyczną z natury wystawę. Byli wśród nich Marc Chagall i Teresa Żarnower.
O szczegółach jej amerykańskiego życia dowiadujemy się dopiero teraz.
Udało mi się zrekonstruować jej losy od czasów opuszczenia ogarniętego wojną Paryża aż do śmierci. Różne tam były historie: oczekiwanie na wyjazd z Lizbony, podróż dosłownie ostatnim statkiem do Ameryki, odmowa amerykańskiej wizy i podróż do Kanady. Wreszcie przybycie do Nowego Jorku.
Czemu zainteresowała się pani akurat tą postacią?
Trochę przez przypadek. Jestem zawodowym kuratorem i zawsze pracowałam z żywymi artystami. Kiedyś poznałam w Nowym Jorku Janet Abramovic, która powiedziała mi, że jest spokrewniona z Teresą Żarnower. Dwadzieścia lat później wystawa fotografii w MoMA przypomniała mi o fotomontażach artystki. Odświeżyłam znajomość z Janet i tak się zaczęło. Nawet nie wiedziałam, jak ciężka to będzie praca! Poszukiwania w archiwach trwały trzy lata.
Do niedawna nie znaliśmy nawet daty śmierci artystki.
Zmarła w swojej pracowni przy nowojorskim Central Parku 30 kwietnia 1949 roku. Okoliczności są niejasne, myślę, że popełniła samobójstwo. Depresja osoby ocalałej z Holocaustu. W podobnym tonie pisał Miłosz w poświęconym jej wierszu.
Znali się?
Musieli poznać się w Nowym Jorku, kiedy on pracował w konsulacie, a potem ona zrobiła dla ambasady opracowanie graficzne słynnej wystawy „Warszawa oskarża”.
Co zobaczymy w Łodzi?
Sporo dokumentów z archiwów, także z Emergency Rescue Committee, dzięki któremu artystce udało się dostać amerykańską wizę. Organizacja pomagała głównie artystom i intelektualistom. Jest korespondencja z Józefem Wittlinem oraz ze Stefanem i Franciszką Themersonami. Wreszcie ponad 100 prac z Londynu i Nowego Jorku, dotąd nieznanych. Rysunki, gwasze, ale i fotomontaże – udało mi się odnaleźć oryginały słynnej „Obrony Warszawy”. To mocna sztuka i ciągle się ją dobrze ogląda!
Tekst: Weronika Kowalkowska, Staszek Gieżyński
Zdjęcia: Materiały prasowe muzeów i galerii
reklama