Służy do zadań specjalnych. Tam, gdzie zwyczajny widelec sobie nie poradzi.
W porównaniu z łyżką widelec jest młodzieniaszkiem. Pojawił się na stole dopiero w XVII wieku. I szybko zaczął nadawać ton, bo mnogość zębiastych sztućców świadczyła o bogactwie domu. Innych używano do jedzenia krewetek, homara, nakładania ryb czy przystawek. W miłości do widelców przodowali Amerykanie, u których w XIX wieku na jednym stole mogło się pojawić nawet dwadzieścia różnych! Dziś więcej niż jeden wprawia w zakłopotanie. I zamiast delektować się smakiem, zastanawiamy się, do czego i jak go użyć.
Nie ma co wpadać w panikę. Zaczynamy od widelca, który leży jako pierwszy po lewej stronie. Zawsze też możemy wrócić do czasów, kiedy go jeszcze nie było, i krewetki czy homara brać po prostu palcami.
Opracowanie: Beata Woźniak
Zdjęcia: Serwisy prasowe firm, Domy aukcyjne
reklama