Opakowania kosmetyków

Kolekcje

Kiedy pudry i szminki wywędrowały z buduarów i trafiły do damskich torebek, zaczęły się zawody, kto opakuje je najpiękniej.

Nic tyle nie sprzeciwia się niewinnej i słusznej żądzy podobania się, jak używanie w ogólności wszelkich malowideł i bielideł – pouczała swoje czytelniczki w 1848 pani Elisabeth Bayle-Mouillard w dziełku „Manualik damski, czyli sposób odbywania paryskiej gotowalni”. Nie głosiła nic nowego – pudry i pomadki były na cenzurowanym od dawna.

Już w XVII wieku Krzysztof Opaliński narzekał, że "każda białogłowa we zwierciadle dni całe trawi". A i tak kosmetycznych "upiększaczy" używano chętnie, choćby z powodu – jak to ujmowała pani Elisabeth – „chęci podobania się w szczególności swojemu mężowi”. Jednak to właśnie w jej czasach pojawiła się istotna zmiana. Oto kosmetyki poczęły opuszczać buduary, gdzie damy w mozole nakładały karmin na usta. Nad-chodziła era „przenośnego piękna" – kieszonkowych szminek, puderniczek i lusterek.

Woda, która gubi zmarszczki

Gotowalnie dawnych elegantek przypominały laboratorium alchemika. Raz, bo większość kosmetyków robiono z półproduktów na miejscu. Dwa – ze względu na niecodzienny dobór składników. Włoski poeta Ludovico Ariosto, autor „Orlanda Szalonego”, ujmował to tak: „ileż tu pudełek, ampułek, flakoników i innych flaszek używają – tego nikt nie zliczy”.

Ampułki i flakoniki kryły składniki przeróżne, od naturalnych barwników (karmin lub koszenila), po substancje podejrzane: alkohol, rtęć, boraks czy silne wybielacze. Dość przypomnieć przepis na popularny na dworze Ludwika XIV puder zwany „Poudre d’Amour”. Znajdziemy tu surowe marchewki i buraki, mąkę kukurydzianą, mech, bergamotkę i… granulki bizmutu, metalu ciężkiego.

Podobnego rodzaju mieszanki produkowano aż do XIX wieku, z czego drwiła autorka „Manualika”, nazywając je „śmiesznymi i odrażającymi”. Faktycznie, lista cudownych remediów może budzić wątpliwości: „skorupy z jaj tłuczone, posiekane cybulki kwiatowe, nóżki i kiszki baranie, niektóre ptaki na czworo przecięte, dynia, łój koźli i exkrementa zwierzęce”.

Postępowa pani Bayle-Mouillard, odrzuciwszy takie zabobony, przedstawiała swoje własne przepisy na środki upiększające. Przeczytamy zatem, jak wyprodukować „wodę angielską dla wzmocnienia i odświeżenia skóry”, „wodę ateńską gubiącą zmarszczki” czy „maść woskową na usta”. I chociaż niechętna była „nóżkom i kiszkom baranim”, podaje przepis na „wodę cielęcą” zwaną „eau de veau”. Jest to ni mniej, ni więcej, tylko rosół na cielęcinie, który miał „łagodzić zapalenia cery”. Oprócz tego autorka udziela porad w sprawie perfum. Powołuje do życia dwa typy flaszeczek: kominkowe do domu i kieszonkowe ku „zapobieżeniu w domu lub gdzie indziej wypadkom z zapachów nieprzyjemnych, zaradzenie osłabieniom i spazmom nerwowym”.

Kosmetyki – sprawa wstydliwa

Kosmetyczna moda rozwijała się więc w XIX wieku dość prężnie. Z czasem poradniki w rodzaju tych pani Elisabeth zaczęły odchodzić w zapomnienie, a na rynku pojawiły się gotowe produkty. O ile jeszcze niedawno modni dandysi różowili policzki własnoręcznie sporządzonymi wywarami z buraka czy truskawek, teraz mogli kupić stosowne barwidło.

Nie obywało się oczywiście bez problemów. Pierwsze preparaty wybielające w rodzaju „Vienna Face Wash” czy „Blanc de Perles” robiono z tartej kredy, krochmalu i mąki ryżowej z dodatkiem ołowiu. Szkodliwość tego ostatniego sprawiła, że zastąpiono go bizmutem. Ten już nie truł, natomiast dawał nieoczekiwany efekt uboczny. Oto w wielkich miastach pojawiło się oświetlenie gazowe. Unoszące się na ulicach opary wchodziły w reakcję z pierwiastkiem, sprawiając, że blada twarz elegantki przybierała siny kolor. Problemowi zaradził amerykański wynalazca Henry Tetlow, który metal ciężki zastąpił tlenkiem cynku. Jego „Pussy Willow Powder” szybko stał się najpopularniejszym talkiem na rynku.

Kosmetyczny biznes rozwijał się bardzo szybko. Pod koniec XIX stulecia Harriet Hubbard Ayer kupiła w Paryżu receptę na krem do twarzy używany rzekomo przez madame Récamier. Namówiła męża na rozpoczęcie produkcji kosmetyku na masową skalę. W jej ślady poszły Helena Rubinstein i Elizabeth Arden. Początkowo dbanie o urodę było sprawą nieco wstydliwą – do salonu Rubinstein elegantki przybywały powozami z zasłoniętymi oknami i wchodziły do środka tylnym wejściem – jednak z czasem używanie kosmetyków stało się oczywiste. Pudry i szminki wywędrowały z buduarów i trafiły do damskich torebek.

 


 

Rewolucja w pudełeczku

Trudno dociec, gdzie szukać początków „przenośnych kosmetyków”. Już w 1825 roku sprzedawano nasączone różem papierki zwane hiszpańskimi. Z Chin można było ściągać puzderka z takimi papierkami: czarnym na brwi i białym oraz czerwonym na policzki.
Później pojawiły się książeczki z pudrowanymi kartkami. Wyrywało się je i nakładało kolor na twarz.

W 1909 roku firma Plexo wypuściła przenośną puderniczkę zaopatrzoną w pojemnik na proszek i wacik. Brakowało tylko lusterka, by elegantka mogła widzieć własny nos. Błąd szybko naprawiono i wkrótce w ręce modnych dam trafiła pierwsza przenośna puderniczka: niewielkie zamykane puzderko. Do wynalazku przyznał się Josef Kiaschek, złotnik z Budapesztu. Jego syn Gustav założył firmę specjalizującą się w produkcji puderniczek i nazwał ją Ki-Gu.

I był to bez wątpienia początek obyczajowej rewolucji. W 1913 roku redaktorka działu urody magazynu „Vogue” pisała: „Te niewielkie pudełka z utwardzonym pudrem i małym wacikiem stały się dla kobiecego rodu niemal niezbędne”. Szybko też się okazało, jak ważny jest wygląd wynalazku. Tu granicę stawiała tylko wyobraźnia.

Najpierw w modzie było Art Nouveau, a projektowaniem zajmował się sam René Lalique. Art déco sprawiło, że dekoracje stały się geometryczne. Panie bardziej konserwatywne mogły kupić puzderka zdobione krajobrazami i scenkami rodzajowymi. Włoscy producenci upodobali sobie misterne kopie barokowych obrazów – na wieczkach baraszkowały zwierzęta, prężyli się mitologiczni herosi i boginie, wiły się rośliny, w wazonach stały kwiaty... Wzór i materiał zależały wyłącznie od zamożności klientki.

Produkcją puderniczek zajmowały się najznamienitsze domy jubilerskie. Fabergé proponował puzderko ze złota i srebra, zdobione godłem carskiego orła z rubinami i diamentami. Podobnych materiałów używali Cartier, Yves Saint Laurent czy Boucheron.
W 1936 roku o mały włos nie doszło do tragedii, gdy w nowojorskiej Covent Garden na primadonnę Kirsten Flagstad spadła upuszczona z loży kryształowa puderniczka. Zakrwawionej diwie przyszedł szybko z pomocą operowy lekarz.

Puder patriotyczny

Wzory puderniczek dokumentowały też historię. Podczas II wojny światowej produkowano pudełeczka zdobione flagami i patriotycznymi hasłami.

Popularne były puderniczki w kształcie czapek mundurowych różnych formacji. Podręczne pudełeczka służyły także politycznej agitacji, zachęcając do głosowania na stosownego kandydata. A w 1977 roku Stratton of England wypuścił puzderko zdobione popiersiem królowej Elżbiety II. Tak uczczono dwudziestopięciolecie wstąpienia monarchini na tron.

W torebkach elegantek znajdowało się także miejsce na tak zwane vanity cases, czyli puderniczkę połączoną ze szminką i buteleczkę perfum. Te ostatnie bywały bardzo ozdobne. W 1906 roku René Lalique zaprojektował butelkę w kształcie figury Rzymianki dla perfum Coty Amber Antique. Kryształowe flaszeczki produkował słynny Baccarat według projektu między innymi Salvadora Dalego. Zdobieniem opakowań pachnideł parali się tacy artyści, jak Fernand Léger czy Jean Cocteau.

„Kobieta w miejscu publicznym, w kawiarni, w wagonie, na wizycie wyjmuje z torebki pomadkę do ust i karminuje sobie wargi. Wolno się kobiecie upiększać, ale trza to robić umiejętnie i starannie” – pouczał przedwojenny polski żurnal modowy.
Dziś takie „wyzwolone” zachowanie nikogo już nie dziwi. Szkoda tylko, że przepiękne puderniczki i inne akcesoria odeszły w niepamięć, ustępując miejsca plastikowym pojemniczkom.


Tekst: Stanisław Gieżyński
Fotografie: www.antiques-Atlas.com, www.expertissim.com, www.vanroecompacts.com, domy aukcyjne, collectingvintagecompacts.blogspot.com,
www.thecanterburyauctiongalleries.com, alamy/be&w, fotochannels, bridgemanart/be&w, forum, free, shutterstock.com

reklama