Można sobie wyobrazić spędzanie wolnego czasu bez telewizora czy wideo. Ale bez książek – nigdy. Znajdźmy im w domu przytulne miejsce i ustawmy tak, by były ozdobą.
Jesienią zwykle chorowałam. I, prawdę powiedziawszy, jako dziecko lubiłam „leżeć”. Rodzice szli do pracy, a ja mogłam buszować w regałach z książkami. Nigdy się nie nudziłam. Wspinałam się po półkach jak po drabinie i potrafiłam znaleźć wszystko, nawet literaturę zdecydowanie niewskazaną dla kilkuletniego szkraba. Do dziś pamiętam, że czułam się jak zdobywca, no i miałam swoją pierwszą wielką tajemnicę. A jak dobrze nauczyłam się czytać…
Jaka powinna być domowa biblioteka, bo że być powinna – nie ulega wątpliwości. Włoski pisarz i literaturoznawca Umberto Eco uważa, że przede wszystkim na miarę człowieka, a więc nie duszna, ciężka i zapchana opasłymi tomami, które trudno znaleźć i wyciągnąć, lecz radosna, taka, w której można wypić kawę ze śmietanką, poflirtować, wypocząć, poznać coś nowego. Jak ją stworzyć?
Po pierwsze warto znaleźć miejsce, w którym dobrze będzie nie tylko książkom, ale i nam, czytelnikom. Literatura, zarówno ta nazwana piękną, jak i poważna, nie lubi konkurencji – zwłaszcza telewizora. Jeśli jakaś opowieść nas wciąga, tracimy poczucie czasu, ba, zapominamy, gdzie jesteśmy. Powinniśmy więc przy okazji tworzenia miejsca na księgozbiór urządzić wygodny i bezpieczny kącik dla zagorzałego czytelnika. A w nim biurko lub sekretarzyk, fotel (jeszcze lepiej – leżanka albo kanapa), lampa dająca kameralne światło, stoliczek na filiżankę z kawą.
Pokój dzienny nie jest zwykle najlepszym rozwiązaniem – trudno się w nim skupić, tu zderzają się wszystkie problemy, aż wrze od informacji. Czasem jednak nie ma wyjścia, bo brakuje miejsca. Warto wtedy „wyciszyć” półki pełne kolorowych okładek jednobarwnymi seriami wydawniczymi, pudełkami na dokumenty, albo wygospodarować dwie, trzy na ładne szkło, gliniane figurki lub inne ozdobne przedmioty, na przykład trofea przywiezione z wakacji.
Sypialnia – czemu nie? Choć podobno książki wokół miejsca do spania wcale nie pomagają wypocząć. Rozpraszają nas wtedy, gdy powinniśmy oczyszczać ciało i umysł we śnie. Ale, przy okazji, dostarczają wspaniałych marzeń sennych. Dzięki nim żeglujemy po morzach i zdobywamy szczyty, a po przebudzeniu mamy piękne wspomnienia. Wystarczy tylko sięgnąć po nie ręką.
Książki zawsze wyglądają świetnie w holu. Już od progu mówią nam o upodobaniach gospodarzy – czy lubią beletrystykę, podróże, kolekcjonują albumy z malarstwem, a może czytają biografie, literaturę sensacyjną, powieść wiktoriańską, Szekspira. Czasem zresztą mówią nam więcej, niż skłonni byliby o sobie opowiedzieć sami właściciele domu.
Nie wszyscy jednak chcą pokazywać swój księgozbiór. Dla nich najlepszym rozwiązaniem jest biblioteka w specjalnie wygospodarowanym pokoju (najlepiej oddalonym od gwarnej kuchni i salonu), w którym wszystko podporządkowane jest tylko i wyłącznie czytaniu. Tu wygoda jest ważniejsza niż porządek, wygląd półek czy kolor lub rozmiar okładek.
Zawsze jednak warto pogrupować woluminy – najczęściej czytane ustawić w zasięgu ręki, najrzadsze wydania lub najcenniejsze – na górnych półkach. Równie szybko szuka się książek posegregowanych alfabetycznie jak tematycznie, trzeba tylko przyjąć jakąś zasadę. Urządzona z pomysłem biblioteka ma szansę zamienić się z biegiem lat w wielką machinę spędzania wolnego czasu – miejsce kultowe dla całej rodziny, bez którego trudno sobie wyobrazić i prawdziwy dom, i życie.
Tekst: Joanna Halena
Fotografie: archiwa firm
reklama