Dla jednych narzędzie tortur, dla innych nieodzowny element damskiego ubioru. Przez wieki gorsety formowały biust zgodnie z najnowszą modą. Dziś są frywolnym dodatkiem do ubioru.
Czternastego lipca 1789 roku Henriette-Lucy Dillon, markiza de La Tour du Pin, miała 19 lat. W tak młodym wieku była już jedną z dwórek Marii Antoniny. Uszła krwawej rewolucji i za Napoleona wróciła do ojczyzny, a w wieku 55 lat spisała pamiętniki.
Wśród historii pałacowego życia znajdziemy notki dotyczące ubioru. O istotnym elemencie stroju swej ówczesnej pani pisała tak: „Gorset nie miał ramiączek, wiązany był z tyłu, dość ciasno, by przerwy między tasiemkami w jego dolnej części pozwalały zobaczyć skrawek wykwintnej koszuli. Przód zdobiony był, oczywiście, rzędami diamentów”. Mimo wspaniałości tego stroju markiza za nim nie przepadała i narzekała, że jest niewygodny, a nawet ciężko w nim oddychać. Nie ona pierwsza miała powód do utyskiwań. Historia stroju pełna jest powrotów i odwrotów gorsetu.
Piersi zawsze w formie
W średniowieczu kształt i funkcja gorsetu łączyły się z modą i kulturowymi fascynacjami epoki. Chodziło przecież o kobiece ciało – jego formę i sposób eksponowania sylwetki. Wzorowano się na antycznej tradycji obwiązywania piersi płótnem, dzięki czemu tors miał kształt cylindryczny.
Klasyczna „Powieść o Róży” Wilhelma z Lorris i Jeana z Meun nakazywała kobietom: „Niech piersi płótnem przyciśnie, boki i plecy owijając, a potem zwiąże lub zeszyje”. Wkrótce jednak – jak to w modzie – wszystko wywróciło się do góry nogami i... biust został oswobodzony, a nawet nieco odsłonięty, co wielce gorszyło poetę Dantego. Pionierką nowego trendu stała się Agnieszka Sorel, która propagowała wręcz odsłonięcie jednej piersi.
Usztywniane materiałowe konstrukcje na dobre zagościły w garderobach w XVI wieku. Moda hiszpańska wprowadziła sztywny i wysoki stanik, zakończony w szpic ku dołowi i nachodzący na spódnicę. Wprowadzono też kolejne wynalazki, m.in. gorset żelazny, początkowo watowany, potem pozbawiony tej dogodności. Zachowały się egzemplarze tych dziwnych „urządzeń”, jednak dziś trudno powiedzieć, czy służyły one upiększaniu sylwetki, czy może miały zastosowanie medyczne.
Moda na stożek
Wczesne gorsety szyto z krochmalonego płótna, czasem ze skóry. Wzmacniano je metalowymi prętami, drewnem lub fiszbiną. Po nałożeniu sznurowano przez obrębione dziurki w tkaninie. Metalowe czy kościane wzmocnienia stelażu, zwane bryklami, były bogato zdobione. Gorset nie miał jednak zwężać talii – kształt tułowia pozostawał cylindryczny – lecz wypychać piersi ku górze i czynić brzuch płaskim. Dlatego też często stosowano dodatkowe, poprzeczne brykle, uciskające okolice żołądka i piersi. Za panowania Ludwika XV dama wkładała osobno stelaż umocniony bryklami i kryty jedwabiem lub inną delikatną tkaniną, na niego zaś fiszbinowy gorset.
Moda XVII wieku zmieniła kanon kobiecej urody. Tors miał być stożkowy, zwężający się ku dołowi. Mimo małego dekoltu biust był wyeksponowany. Produkcja gorsetów kwitła, a za najlepsze uchodziły francuskie. Obszywano je cennymi materiałami, zdobiono złotymi koronkami. Do sznurowania służyły wszyte w tkaninę srebrne kółeczka. Sto lat później udoskonalono ten strój, układając fiszbiny wachlarzowo wzdłuż szwu bocznego, co pomagało osiągnąć wymarzoną sylwetkę o wąskiej talii. Dolna częśc ubioru, schodząc ku biodrom, była porozcinana w paski, tzw. kalitki.
Dama w stelażu
Gorsety stały się nieodzowną częścią ubioru wraz z rozpowszechnieniem się rogówki, czyli bocznych stelaży podtrzymujących suknię. O „sznurówce” (polskiej nazwie gorsetu) tak pisał w 1830 roku Łukasz Gołębiewski, historyk stroju: „Kaftanik kobiecy do sznurowania, rogami i żelazkami przekładany – męczono je (kobiety) tym sposobem od dzieciństwa, co zdrowiu nader było szkodliwe”.
Suknia z rogówką pozostała w modzie do czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej, a gorset uległ nieznacznemu skróceniu. Dojście do władzy francuskiego ludu oznaczało uwolnienie damskiego biustu. Bielizna przestała być sztywna, popularnością cieszył się strój stylizowany na ubiory chłopów i prostych mieszczan. Arystokratyczne nowinki były w pogardzie. Całkowite – choć chwilowe – zarzucenie gorsetu nastąpiło dopiero w czasach Napoleona. To on nazwał tę damską część garderoby „mordercą ludzkiej rasy”.
Tylko chwila wytchnienia
Już w czasach dyrektoriatu powrócono do ideałów antyku. Kobieca sylwetka miała być naturalna, pozbyto się nawet stanika. Obowiązywała moda grecka, we wszelkich odmianach. Luźne tuniki spinano paskiem tuż pod biustem, by podkreślić jego kształt. Markiza de La Tour du Pin stała się wielką orędowniczką nowej mody, czemu nie należy się dziwić, pamiętając o jej niechęci do gorsetów.
Chwila wytchnienia nie trwała długo, zaś reszta XIX wieku upłynęła pod znakiem ściśniętej talii. L’Observateur des Modes z 1818 roku pisał: „Widzimy z przyjemnością, że powracają gorsety greckie, les corsages ∫ la grecque, których wdzięk jest wyżej wszelkiej pochwały”. Złośliwi uważali, że powrót gorsetu związany jest z… obecnością rosyjskich oficerów, noszących sztywne mundury o watowanych piersiach. Postęp techniczny wkroczył także w dziedzinę samego wiązania gorsetu, co zawsze było pracochłonnym zajęciem. Pojawiła się niewielka korbka do ściągania sznurówek.
Pierwsze dwudziestolecie wieku przyniosło także zmiany stylistyczne. Pojawiły się gorsety z wszytym w górnej części kawałkiem metalu, którego zadaniem było niejako „rozdzielenie” piersi. Efekt wizualny zbliżony był do osiąganego przez współczesne biustonosze. Jak donosiły żurnale mody, również damy w stanie błogosławionym mogły czerpać korzyści z gorsetu. Miał on „obejmować ciało od biustu do ud tak, by nadać pożądaną formę ciału w pełnym rozkwicie kobiecości”.
Za ciasno, niewygodnie, niezdrowo
Z czasem gorsety stawały się ciaśniejsze, bo i moda zataczała koło, wracając do czasów Katarzyny Aragońskiej, która wymagała, by jej dwórki miały obwód w talii nie większy niż trzydzieści kilka centymetrów. Na szczęście żadnej to się nie udało, a zewsząd rozlegały się głosy krytyki. Gorsety były dodatkowo usztywniane w przedniej części i przez to piekielnie nietypowe. Pierwsze odezwały się użytkowniczki, narzekając, że w mocno zasznurowanym gorsecie nawet lekkie schylenie się może być groźne. Wtórowali im lekarze.
W 1827 roku niejaki doktor Hugh Smith opublikował „Listy do pań zamężnych” – potępiał sznurowanie ciała, nazywając ten zwyczaj powolną i modną trucizną, która złożyła wśród martwych wiele pięknych ciał. W Polsce tymczasem Kajetan Jaksa Marcinkowski opublikował poemat heroikomiczny „Gorset”, w którym w niewybrednych słowach (długo uważano go za grafomana) dworuje sobie z wynalazku. Główny bohater wiersza, śmiały młodzian, wyrusza w nocy do sypialni hrabianki, by pozbawić ją gorsetu, który tak źle działa na jej zdrowie.
Należy dodać, że owe obcisłe gorsety były częścią stroju „wychodnego”. Do prac domowych używano krótkich, dwudziestocentymetrowych półgorsetów wzmacnianych jedynie fiszbiną.
Koniec krynolin i gorsetów
W latach 40. XIX wieku damy zapomniały o niewygodzie, bo modne stały się gorsety lekkie, na ramiączkach, usztywnione fiszbiną. Ich kształt uwydatniał piersi. W 1851 roku pokazano gorset wiązany z przodu. Kobiety nosiły w owym czasie krynoliny. Kształty górnej części ciała nie były zbytnio eksponowane. Jednak już dziesięć lat później powrócono do zwyczaju mocnego ściskania talii. Miała ona mieć obwód około 40–50 cm, co udawało się osiągnąć dzięki nowym wynalazkom – gorsetom ze sprężynowym zapięciem z przodu. Miały one przylegać do ciała niczym rękawiczka. Przynajmniej tak wynikało z reklam.
Fascynacja bielizną stawała się coraz wyraźniej erotyczna. Zarzucono krynoliny, a damy pojawiały się w sukniach zwieńczonych tylko zdobnym gorsetem. Strój sprawiał wrażenie, jakby kobieta wyszła z garderoby na wpół ubrana. Budziło to protesty obrońców moralności, gazety donosiły, że niewielu znajdzie się mężczyzn, którzy pozwolą w takiej kreacji wystąpić córce czy żonie. Nowy wiek sprawił, że gorsety miały dostosowywać się do figury, a nie ją kształtować. Z czasem ich długość zaczęła sięgać poniżej pasa. Ulubionym materiałem gorseciarek stał się batyst.
Powoli jednak ściśle opinająca ciało bielizna odchodziła w zapomnienie. Zmieniała się moda oraz sytuacja społeczna kobiety. W dużej mierze to ruchy związane z równouprawnieniem ostatecznie uwolniły damską talię. Dziś gorsety stały się frywolnym, eleganckim dodatkiem, który nie krępuje już ruchów. Kwestia ściśniętego biustu została ostatecznie… rozwiązana.
Tekst: Stanisław Gieżyński
Wykorzystano: „O modzie XIX wieku”, Andrzej Banach, PIW, Warszawa 1957;
„Historia Mody”, Francois Boucher, Arkady, Warszawa 2008;
„O modach i strojach”, Małgorzata Możdżyńska-Nawotka, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2003
reklama