Tematem mojego malarstwa jest idealny świat, w którym chciałabym żyć – opowiada o swoich krajobrazach Olga Bujko
ArtyściOlga Bujko szuka idealnej przestrzeni, w której mogłaby żyć. Fascynują ją podróże, Skandynawia i jasne kolory.
Z Olgą Bujko, malarką i twórczynią witraży, rozmawiał Stanisław Gieżyński
Spoglądam na pani obrazy i muszę spytać: mieszka pani w domku?
(śmiech) Nie, niestety nie mieszkam w domku. Jeśli mowa o domu, to półtora roku temu wyprowadziłam się z Białorusi do Polski. Więc mieszkam w Poznaniu, a mój dom został w Grodnie. Polska nie jest jednak dla mnie obcym krajem, moja prababcia była Polką, choć oczywiście nigdy jej nie poznałam. Domek za to mieliśmy na wsi, spędzałam tam wakacje.
Przeczytaj też: Dziecięcy zachwyt pozwala nam spojrzeć na świat w wyjątkowy sposób – opowiada Ilona Herc
Te na pani obrazach wyglądają na skandynawskie…
Bardzo mi się podoba, jak tamtejszy pejzaż łączy się z tym, co zbudują ludzie. Bardzo jest to estetyczne i ekologiczne. Chciałabym być w takiej przestrzeni. Nie mieszkać, broń Boże, bo tam jest dla mnie za zimno. Tematem mojego malarstwa jest idealny świat, w którym chciałabym żyć. To połączenie tego, co widziałam i marzeń o różnych podróżach. Namalowałam obraz inspirowany wycieczką do Włoch, ale w Skandynawii na przykład nigdy nie byłam. Drugi mój temat to samotność. W pewnym sensie każdy jest samotny w swoim domku, szczególnie gdy przypomnimy sobie pandemię.
Samotność twórcy?
To też. Myślę, że artysta jest sam, bo trzeba być najpierw tylko ze sobą, żeby tworzyć, zachować odrębność. Dla mnie osobiście ta samotność jest ważna również dlatego, że opuściłam mój dom. Ale zamiast tęsknić, trzeba iść do przodu, rozwijać się. Ja na przykład na Białorusi nie malowałam obrazów, choć skończyłam szkołę artystyczną. Zajmowałam się tworzeniem witraży – dla kościołów, w klasycznej technice, ale też komercyjnych do domów, w technice Tiffany. Myślałam, czy by nie sprowadzić mojego warsztatu do Polski, ale to straszny kłopot, bo dużo waży. Zresztą robienie witraży nie jest dobre dla zdrowia, to praca wśród drobin szkła i farby w proszku, którą się wdycha.
To skąd w pani życiu wzięło się malarstwo?
Gdy przyjechałam do Polski, poczułam się swobodniej i to malowanie zaczęło się jakby samo z siebie. Po prostu tak poszło, od serca. Maluję właściwie od roku, jestem więc nową artystką (śmiech). Pracuję codziennie i dobrze mi z tym. Nie maluję na zamówienie, eksperymentuję i szukam mojej idealnej przestrzeni. Podoba mi się też, że w Polsce mogę od razu wystawić gotowy obraz na aukcji internetowej i sprzedać. Chciałabym dłużej zostać z tym malowaniem i zobaczyć, dokąd mnie dalej zabierze.
Pojedzie pani kiedyś do Skandynawii?
Marzy mi się taki road trip, bo uwielbiam długie podróże. Dopiero wtedy można poczuć klimat miejsca, porozmawiać z ludźmi. Byłam we Włoszech i Hiszpanii, mam nadzieję, że trafię w końcu do Skandynawii. I może kiedyś do Ameryki!
Kontakt z artystką: instagram.com/olgabujko_art
volhabuiko@gmail.com
Poznaj też innych współczesnych artystów. Przeczytaj artykuły:
Morze spokoju – w morskich pejzażach Marty Bileckiej najważniejsza jest przyroda
Zwierzęce portrety – zachwycające fotografie przyrody Jacka Kusza
Martwe natury Wiesława Nowakowskiego powstają z obserwacji codzienności. Zachwycają formą, kolorem i światłocieniem!
Zdjęcia: archiwum artystki