Portrety Danki Jaworskiej, czyli sztuka nakrywania głowy
ArtyściChoć sama jest wulkanem energii, jej obrazy są pełne nostalgii i spokoju. Danka Jaworska maluje kobiety, ale widzi w nich abstrakcyjne piękno.
Danka Jaworska: Będziesz mi robił zdjęcia?
Nie, dlaczego? Ja tylko piszę...
Musiałabym kapelusz założyć. Są ludzie, którzy mają głowę stworzoną do tego. Ja też jestem kapeluszowa. Mam taką małą panamkę, idzie mi na oczy, więc się od razu prostuję. Jak w niej idę, to idę godnie, bo muszę coś widzieć. Gdy tak chodzę po Krakowie, widzę coraz więcej ludzi w kapeluszach.
I przez tę fascynację malujesz dziewczyny…
…w innych nakryciach. Chodzi o to, że jak się zasłoni głowę, przestaje ona być taka „przedstawieniowa”, dosłowna. Niekiedy ukrywam na obrazach twarze, są ciemne, bez żadnych rysów. Zdarza się, że maluję tylko detal: trzewiki, gorset, czepiec, rękawiczki. To pod nimi chowamy emocje i tajemnice, to takie nasze kobiece kryjówki.
Patrząc na stroje twoich bohaterek, aż czujemy fakturę materiału, delikatność wyszywanych wzorów.
Lubię dotykać tkanin, pognieść je. Mam rękę do szmatek. Na obrazie suknia to czasem trzy maźnięcia pędzlem ławkowcem. A potem wyściubuję sobie na niej hafcik. Tkaniny to malarski samograj. Wymyślasz sobie na przykład gruby haft na czarnym aksamicie i do tego perełki.
Twoje kobiety sprawiają wrażenie nieco staromodnych.
Bo moje malarstwo takie jest. Stylizowane na stare, ale ujęte w nowoczesną formę. Punktem wyjścia dla każdego mojego obrazu jest kolor. Jak się te płótna położy bokiem, to będzie pejzaż abstrakcyjny. Czasem zdarza się, że mam gotowy pomysł. Innym razem maluję najpierw tło i czekam, aż obraz sam powie, co chce, żeby było na nim namalowane.
Jesteś znana z wyrazistych kolorów, ale ostatnio na twoich płótnach pojawiają się też szarości.
Wielu ludzi kojarzy mnie z czerwieniami. Kocham je i mam dobrze opracowane malarsko. Ale czasem muszę od nich odpocząć, wyciszyć się. I wtedy sięgam po szarości. Moja ulubiona to payne’s grey. Nie wolno jej ufać, bo każdy producent robi ją inaczej. A w ogóle to ja walczę z kolorami. Czasem potrzebuję zieleni czy turkusów i to są trudne barwy do malowania. Ale też fajne, bo turkus i koral to kolory biżuterii. Przez wiele lat pracowałam w Szwecji z architektem jako kolorystka-stylistka. Robiłam murale, dobierałam odcienie. W wolnym czasie malowałam swoje obrazy, dla oddechu i tylko to, co chciałam. Teraz mogłabym się skupić na katastrofach i falach emigrantów, czymś wstrząsającym. Ale przecież nie wyleję frustracji na płótno, które potem będzie wisiało u kogoś w domu. W końcu na świecie jest dużo dobra i piękna.
Kontakt do artystki: danka.jaworska@gmail.com
WIĘCEJ O TWÓRCZOŚCI ARTYSTKI NA STRONIE: JAWORSKA.SE
ROZMAWIAŁ: STASZEK GIEŻYŃSKI
ZDJĘCIA: LEO ZAPPERT, ARCHIWUM PRYWATNE
ZDJĘCIE GŁÓWNE: „Perła”, 2018
STYLIZACJA: JULKA PALUSZKIEWICZ