porcelana dominiki donde

W życiu chodzi mi o delikatność – mówi ceramiczka Dominika Donde. Jej porcelana zachwyca subtelnością

Artyści

W życiu ceni delikatność, dlatego rzeźbi z porcelany. Choć Dominika Donde ceramiką zajęła się dopiero koło czterdziestki, jej prace pokazywał nawet Luwr.

reklama
Dominika Donde ceramika
„Lightness”


Lata kariery w marketingu, szybkie życie i nagle… ceramika

Przed czterdziestką postanowiłam się zatrzymać i poszukać nowej drogi. Zrobiłam rok przerwy, wyłączyłam telefon i rozglądałam się. W tym czasie moja przyjaciółka z Mazur, Justyna Górecka, artystka ceramiczka, poprosiła mnie o pomoc w pracowni. Weszłam tam i obudziły się dawne pragnienia. Od zawsze chciałam iść na ASP, zajmować się sztuką, ale życie zmusiło mnie do innych wyborów. Gdy wracałam z Mazur, przypomniałam sobie, jak mama mówiła, że mamy ruderę po dziadku na warszawskiej Pradze. Pojechałam tam z moją starszą córką Hanią i na zarośniętej działce zastałam budynek w ruinie, ale pełen ciszy, słońca i brzęczących pszczół. Postanowiłam wyremontować dwa pomieszczenia – na pracownię i galerię. Potem, na 40. urodziny, dostałam w prezencie od rodziców piec do ceramiki.
 

2
„Peplum” (popiersie)


Skończyłaś podyplomowo ten kierunek i pojechałaś na staż do Sèvres…

...do Narodowego Muzeum Ceramiki, które właściwie nie przyjmuje cudzoziemców. Pisałam do nich przez kilka lat, aż wreszcie się zgodzili. Mnóstwo eksperymentowałam, nie bałam się porażek, popełniłam sporo błędów, ale wiele się nauczyłam. Nie nastawiałam się na sukces, liczyłam po prostu na błogostan samotności, jaki daje praca z ceramiką, bo wcześniej czułam się przytłoczona ilością bodźców. Tymczasem okazało się, że ludzie chcą kupować moje prace.

 

Talerz „Antique”
Talerz „Antique”
Talerze „Rydwany”
Talerze „Rydwany”
3
„Touch of Skin”


Myślisz o odbiorcach, gdy je tworzysz?

Wszystkie robię dla siebie. To daje wolność, wtedy przychodzi kreacja. Artem Dmytrenko, wspaniały rzeźbiarz, mój nauczyciel i przyjaciel, powiedział kiedyś, że artysta powinien na początku spisać się na straty. I ja w to wierzę. Niczego nie szukam, a rzeczy dzieją się same. Myślę, że jeśli człowiek jest wierny sobie, pracuje uczciwie, z zamiłowaniem, to świat po niego przyjdzie. Na przykład płaskorzeźby z sukienkami baletnic robiłam dla znajomej, która kolekcjonuje sztukę o tematyce baletowej. Jej się nie spodobały, za to ktoś zobaczył przypadkiem ich zdjęcie i trafiły na wystawę do Carrousel du Louvre.
 

4
„Ribbons”


Wybrałaś porcelanę, to trudny materiał rzeźbiarski…

To chyba kwestia mojej natury. W życiu chodzi mi o delikatność. Nie robię rzeczy użytkowych, tylko ozdobne. Interesuje mnie, jak gra z nimi światło. Porcelana, w przeciwieństwie do gliny, jest wyrafinowana i przepuszcza światło. Używam też jej ekoodmiany, czyli mieszanki porcelany z celulozowymi odpadami – starymi kartonami, tekturą, jeszcze bardziej przejrzystej. Nie przeszkadza mi, że to materiał, który kaprysi – gotuje się w piecu, wygina, opada. Żeby wypalić porcelanową rzeźbę, muszę zbudować dla niej skomplikowane „rusztowanie”. I nigdy nie wiadomo, czy się uda. Uwielbiam w porcelanie, że to droga, która się nie kończy. Kiedy człowiek myśli „tyle już umiem”, nagle spotyka kolejnego mistrza i znowu jest na początku. Niektórzy ceramicy całe życie doskonalą jakąś technikę czy kształt, ja się szybko nudzę i biorę do czegoś nowego. Od dawna ciągnie mnie do dużych form przestrzennych, instalacji wykraczających poza możliwości materiału. Właśnie czekam na piec, być może największy w Warszawie, żeby robić rzeczy wielkoformatowe. Zobaczymy, czy porcelana to wytrzyma.

Kontakt do artystki: donde.pl
 

Poznaj również innych polskich artystów i projektantów. Zobacz: 

Ceramiczne figurki zwierząt Jakuba Niewdany

Tasja Ceramics: duński minimalizm z polską fantazją
 

Z Dominiką Donde rozmawiała Agnieszka Wójcińska

Zdjęcia: Archiwum prywatne, zdjęcie główne: Patera „Finger Print”