Staszek Gieżyński: Jesteśmy w pracowni grafika, a tu prasa zastawiona szpargałami leży odłogiem…
Wiesław Szamocki: Bo ja się w życiu naprasowałem!
Ale grafik bez prasy? Jak pan odbija swoje prace?
Nie odbijam, drukuję. Na szlachetnym papierze akwafortowym, uzyskując „warsztatowy” efekt. Papier jest ważny, powiedziałbym, że grafika to papier.
Czyli jest pan grafikiem komputerowym?
Powstał kiedyś taki dziwny podział na grafików warsztatowych i komputerowych. Ja go nie rozumiem, bo grafika zawsze korzystała z nowych wynalazków. Moim warsztatem jest teraz komputer. Pracuję rysikiem na specjalnym graficznym tablecie, prace drukuję w limitowanym nakładzie.
Od dawna?
Od wielu lat. Zajmowałem się linorytem, ale robiłem też rysunki do gazet, na komputerze. I raz zrobiłem na nim grafikę. Jedną z pierwszych prac wysłałem na konkurs Grafika Warszawska. Nie dość, że ją przyjęto, to jeszcze dostałem nagrodę!
Wiedzieli, że powstała na komputerze?
Nikt się nie domyślił. Ale koledzy podeszli do tej nowinki z wyrozumiałością: możesz sobie eksperymentować, bo wyryłeś hektary linoleum.
Czym różni się praca na komputerze?
Płytę, jak się przeryje, to już naprawić się nie da. A komputer to niekończąca się historia, bo można coś zmienić. Dlatego to niebezpieczne narzędzie – daje poczucie niesamowitych możliwości. Ta łatwość jest pozorna. Bo tu nie chodzi o naśladowanie innych technik. Wtedy zamiast sztuki wyjdzie ersatz.
Lubi pan drzewa.
Uwielbiam. Każde jest inne. A im dłużej się im przyglądam, tym są ciekawsze. No i drzewo to cała filozofia. Zawsze były święte drzewa, Chrystusa na drzewie ukrzyżowali. U mnie to jest pewna idea drzew.
Żeby było jeszcze bardziej „drzewiasto”, jest pan autorem projektu „Między drzewami”.
W Zalesiu Górnym pod Warszawą zawiesimy w otwartej przestrzeni, także między drzewami, grafiki wydrukowane na materiale. Wernisaż wkrótce.
Widzom podobają się pana prace?
Rok temu miałem wystawę na Litwie, w Poniewieżu. Podszedł do mnie miejscowy starszy człowiek i powiedział: „U was jest bożyj dar!”. Podobno jest bywalcem wystaw i nie każdemu to mówi (śmiech). Fajnie, gdy ludzie chcą żyć z twoją grafiką, mieć ją na ścianie.
Czym jeszcze zajmuje się artysta grafik?
Aktualnie remontuję stodołę w Beskidzie Wyspowym. Poza tym z żoną prowadzę fundację, z synem galerię sztuki. Organizujemy wystawy, warsztaty dla dzieciaków. Ostatnio gościliśmy grupę z Ukrainy, zrobiliśmy wspólnie happening.
Jaka jest przyszłość grafiki po komputerach?
Nie wiem. Zamierzam zająć się działaniami w przestrzeni i pracą z dzieciakami. Mam co robić!
Zdjęcia: archiwum artysty
Kontakt do artysty: wszamocki@wp.pl
Prace Wiesława Szamockiego kupimy na: www.galeriam.com, www.galeriagrafikiiplakatu.pl.
reklama