Ludzie podejrzani

Artyści

Agnieszka Cieślińska lubi obserwować ludzi: na ulicy, w kawiarniach, u siebie na uczelni.

Szuka chwil pełnych emocji i przeżyć, energii, która iskrzy nawet podczas zwykłej rozmowy. Potem w jej pracach pojawiają się postaci–figury. – To nikt konkretny, po prostu wypadkowa wszystkiego, co zbiera się w mojej głowie – tłumaczy.

O swojej pracy mówi, że jest nieprzewidywalna, trochę magiczna. Zajmuje się grafiką warsztatową, prowadzi pracownię na warszawskiej ASP. Grafika to pracochłonna technika. Najpierw trzeba przygotować metalową płytę, potem trawić ją w kwasie, wreszcie zrobić odbitki.

Nie da się całkiem przewidzieć, jaki będzie efekt końcowy, na każdym etapie mogą pojawić się błędy, które należy poprawić. A gdy ktoś jeszcze, tak jak ona, miesza różne techniki, musi się w to włączyć magia, czyli wszystko jest tajemnicą do momentu, aż pierwsza odbitka ujrzy światło dzienne. – To coś jak budowa katedry. Kładzie się solidnie warstwę na warstwę, aż wreszcie praca jest gotowa. Gdyby ludzie wiedzieli, ile czasu zajmuje samo przygotowanie matrycy, czyli blachy z wytrawionym negatywem grafiki, na którą położy się potem farby, łapaliby się za głowy – opowiada.

Tyle warsztat, a natchnienie? Tu pomocna jest… literatura. Nie da się jednocześnie czytać i pracować, ale od czego są audiobooki. – Gdy zabieram się do roboty, natychmiast włączam płytę z nagraniami. Lubię słuchać Szekspira, ale też skandynawskich kryminałów. Na razie w mrocznych wizjach Stiega Larssona czy Henninga Mankella nie poszukuję tematów do nowych grafik. Ale już proza Brunona Schulza była inspiracją serii prac – mówi Agnieszka. – Może jestem staromodna, ale uważam, że sztuka powinna być estetyczna.

Ujmując rzecz krótko, ktoś powinien chcieć powiesić ją na ścianie. W swoich pracach stara się łączyć tradycję z nowoczesnością. Z jednej strony pokazuje klasyczne, odwołujące się do rysunków dawnych mistrzów postaci ludzkie. Z drugiej – „doczepia” do nich mechaniczne konstrukcje. Powstają dziwne i tajemnicze humanoidy. – Wielu osobom wydaje się, że grafika jest bardzo konserwatywną techniką – mówi artystka. – Tymczasem można z nią eksperymentować na wiele sposobów, chociażby za pomocą komputera. Tradycja powinna mieszać się z nowinkami w każdym fachu. Mnie "zmuszają" do tego studenci, którzy uważnie obserwują, czy ich nauczyciel ciągle się rozwija.

Pani Agnieszka jest kuratorem Międzynarodowego Triennale Sztuk Graficznych w Warszawie IMPRINT i współpracuje z Fundacją im. Mariusza Kazany, która popularyzuje polską sztukę na świecie. – Gdybym nie zajmowała się sztuką, to pewnie całe dnie siedziałabym u siebie w ogrodzie – śmieje się. – Uwielbiam pielić, kopać i sadzić. To ciężka praca, ale efekty są wspaniałe. Zupełnie jak z tworzeniem grafiki.

Tekst: Stanisław Gieżyński
Fotografie: Sylwester Puchała
Kontakt z artystką: www.agcieslinska.com