Pięknie szkliwiona ceramika Krystyny Cybińskiej
ArtyściW pracach Krystyny Cybińskiej nie ma przypadku – każda rysa, spękanie są zaplanowane. Sama robi szkliwa – gotowe są nudne i wszystkie
do siebie podobne.
Dlaczego ceramika?
Bo mogę pracować z materiałami, które mam w zasięgu ręki, na każdym kroku, pod stopami i wokół: piaskiem kwarcowym, skałami wapniowymi i bazaltowymi oraz iłem, czyli gliną. A iłów jest w naszym kraju ogromne bogactwo. Odkrycia archeologiczne wciąż uczą nas o kolejnych rodzajach i zastosowaniach ceramiki. Robiono z niej naczynia, reliefy w świątyni Isztar, cegły, amfory, malutkie figurki i terakotową armię chińską, złożoną z setek postaci wojowników i koni naturalnej wielkości. Uważam, że fascynujący jest ten bezmiar możliwości. Glina jako tworzywo została odkryta na długo przedtem, zanim człowiek rozpalił pierwsze ognisko. Jej dostępność, łatwość kształtowania zawsze sprzyjały twórczości i wyzwalały inwencję artystów. A kiedy zdolność do modelowania człowiek połączył z umiejętnością wzniecania ognia, ceramika trwale wpisała się w rozwój cywilizacji i kultury.
Z wielu form wybiera pani proste, bez zdobień, które przypominają kawałki skał, drewna, otoczaki wyjęte z rzeki…
Prostota ma wielką siłę ekspresji, jest dla mnie sednem tworzenia. Usypiska piaskowe na pustyni, krople deszczu na piasku, zaspy śniegowe, wszystko to może być źródłem inspiracji.
Lubię zgłębiać działanie sił natury, by uzyskać w moich pracach zbliżone efekty. Natura nigdy się nie powtarza, lecz cyklicznie odnawia niezliczone unikalne wcielenia i tak przybliża nam pojęcie nieskończoności. Podobnie twórca – powraca obsesyjnie do obranego tematu, poszukuje formy doskonałej, by przez nieznaczne zmiany proporcji w kolejnych realizacjach odnaleźć wreszcie tę jedyną właściwą zamykającą cykl, która idealnie odpowiada jego oczekiwaniom.
Tworzy pani ceramikę od początku do końca, łącznie ze szkliwami. Co to daje?
Gotowe szkliwa są na ogół dobre technicznie, ale moim zdaniem nadają się tylko do łazienki. Są jak praktyczny mundurek, jednakowy dla wszystkich. Tymczasem szkliwo ma podkreślać charakter formy, tworzyć z nią całość. Często zdarza się, że to wykreowane w drodze żmudnych eksperymentów laboratoryjnych odznacza się tak wielką urodą, że właśnie pod nie powstaje cały projekt. Zawsze starałam się, by moje szkliwa były wizytówką, rozpoznawalnym znakiem autorskim.
Co pani czuje, gdy wyciąga gotowe naczynia z pieca?
To zawsze egzamin z kompetencji. Ceramika jest wymagająca, w jej przypadku sprawdza się zasada „jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz”. Doświadczony ceramik wie, co robi,i niczego nie pozostawia przypadkowi. Spękania, przebarwienia to nie łut szczęścia, tylko świadomy zamysł.
> PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Ceramiczne figurki zwierząt Jakuba Niewdany <
A skąd u pani nawiązania do kultury śródziemnomorskiej?
Może istnieje pamięć genów – moi przodkowie pochodzili z Południa.
Tworzy pani od 60 lat. Co się przez ten czas zmieniło?
Przez dziesięciolecia wracam do tych samych form, by zobaczyć je w nowym wcieleniu – innej masie ceramicznej, temperaturach, szkliwach. Twórczość ma charakter obsesyjny. To przymus i męka, wieczne poszukiwanie formy bez recepty na sukces. Ale bywa też olśnieniem, spełnieniem i radością, która rekompensuje wszelkie niepowodzenia i każdego dnia na nowo motywuje do działania.
Z Krystyną Cybińską rozmawiała Agnieszka Wójcińska
> ZOBACZ TEŻ: TASJA CERAMICS: DUŃSKI MINIMALIZM Z POLSKĄ FANTAZJĄ <
ZDJĘCIA: GRZEGORZ STADNIK, KRYSTYNA SZCZEPANIAK
Zdjęcie główne: Zestaw „Butla – I, II”, „Misa I”, 2019 r. i „Butla smukła VI”, 2019 r., niżej: „Forma z półksiężycem”, 2019 r.