Ceramiczne figurki zwierząt Jakuba Niewdany
ArtyściJakub Niewdana lubi bawić się prostymi formami. Zestawia kilka brył i tworzy oszczędne w formie figurki ceramiczne. Uszlachetnia je kroplą złota.
Widzę podobieństwo między twoimi zwierzakami i słynnymi pikasami Naruszewicza czy Tomaszewskiego. Inspirowałeś się nimi?
Tak jak ich autorzy odlewam rzeźby z masy lejnej. To wymaga uproszczenia formy. Skomplikowanych rzeczy nie da się uzyskać w tej technice. Zresztą może to dobrze, bo im bardziej figura skomplikowana, tym większe prawdopodobieństwo, że w piecu strzeli. Każdy ceramik ma straty, fabryki takie jak Bolesławiec średnio 20 procent, mnie się zdarza i 50.
Zwierzęta z serii „Safari” powstały po podróży do Rwandy.
Pojechałem tam jako wolontariusz zakładać z koleżanką pracownię ceramiki w szkole dla niewidomych dzieci w Kibeho. Gdy wracałem, dostałem od niej drewnianego krokodyla. Był cudowny – widać, że ktoś znalazł kawałek wygiętego patyczka, naciął go w paru miejscach i powstał zwierzak. Pomyślałem, że zrobię podobnie, ale w ceramice. Od tego zaczęła się seria.
Co cię w nim tak urzekło?
Prostota. Nie interesuje mnie ilustracja rzeczywistości. Staram się raczej znaleźć platońską ideę jakiegoś zwierzęcia, jego kwintesencję, niż realistycznie je odtworzyć. Lubię bawić się prostymi formami, sprawdzać, gdzie jest granica, za którą zestawienie paru brył powoduje, że widzimy krowę czy zebrę. W serii są przede wszystkim zwierzęta Afryki, bo kiedy raz się pojedzie na ten kontynent, on zostaje w sercu i chce się tam wrócić. Ale „safari” znaczy spacerek, więc rozszerzyłem ją o rodzime stworzenia, choćby sowę czy kozicę.
> PRZECZYTAJ TAKŻE: Szczęśliwe zwierzęta z linorytów Zuzy Miśko <
A jednorożec, zwierzak z baśni i fantazji?
Moja żona Zuzanna kocha jednorożce, więc są dla niej. Potem pomyślałem: czemu nie zrobić serii z fantastycznymi zwierzętami. Będzie jeszcze pegaz – powstał już pierwszy z platynowymi skrzydełkami crackle, czyli ze szkliwa popękanego na powierzchni. A wszystko jest modyfikacją zebry, która wcześniej była koniem trojańskim. W pracy z formami fajne jest, że można multiplikować je, ale i zmieniać. Fascynuje mnie tworzenie esencji zwierzęcia, którą potem można interpretować na różne sposoby.
Używasz szkliw w nasyconych kolorach i doprawiasz je złotem…
Lubię konkretne barwy. Część szkliw sam robię, bo nie mogłem nigdzie znaleźć odpowiednich. A złote i platynowe oczy, rogi, zęby? Są nieodzownym elementem, dopełniają, uszlachetniają. Złoto jest metafizyczne, to widać choćby na ikonach. Przyciąga wzrok. No i pasuje do ceramiki. Z filiżanki ze złotą obwódką inaczej się pije niż ze zwykłej białej. Robi to Rosenthal, robiła Miśnia, robię i ja.
> Zobacz też: Tasja Ceramics: duński minimalizm z polską fantazją <
A dlaczego zwierzęta?
Człowiek ma z nimi do czynienia na każdym kroku. A im dłużej tworzę tę serię, tym bardziej widzę, co my, ludzie, im robimy. Trudno powiedzieć, że z nimi współistniejemy, bo to raczej dominacja. Mam do tego coraz bardziej filozoficzne podejście i czuję, że dotykam istotnego tematu. Ostatnio zastanawiałem się, czy grzech pierworodny nie polega na tym, że tępimy różne gatunki zwierząt. Ileś już ich zniknęło bezpowrotnie.
Z Jakubem Niewdaną rozmawiała Agnieszka Wójcińska
Kontakt do artysty: jakub@niewdana.pl
ZDJĘCIA: ARCHIWUM ARTYSTY
Zdjęcie główne: „Koziorożec”, 2020 r. oraz „Krowa Ankole-Watussi, wersja mała i micro”, 2019 r., niżej: „Zebra Mała”, 2018 r.