Galassia, Orione, Vesta to nie gwiazdy czy planetoidy, ale nazwy mebli Massima Caggiana. Nie sposób ich pomylić z innymi, bo mają kosmiczne kształty, soczyste kolory, geometryczne formy i wszędobylskie... kule.
Meble Massima Caggiana po raz pierwszy zobaczyłam na targach w Weronie. Zwróciłam uwagę na barwne, duże kule: w komodach zamiast nóg, w podstawach lamp, w ściankach regałów, w zagłówkach łóżek. Najpierw się uśmiechnęłam i pomyślałam: nareszcie coś nienapuszonego, zabawnego. Po chwili przypomniała mi się reklama znanych dropsów, które lecą... w kulki. A potem zobaczyłam projektanta.
Siedział skromnie za niewielkim biurkiem, ubrany w nieskazitelnie skrojony garnitur i kamizelkę – brakowało tylko zegarka z dewizką. Do głowy by mi nie przyszło, że to autor owych mebli. Przypominał właściciela galerii, znawcę sztuki i wytrawnego kolekcjonera. I wcale się nie pomyliłam. Siedemnaście lat temu Massimo Caggiano założył w Rzymie stowarzyszenie Il Polittico, które promuje młodych artystów z całego świata, organizuje wernisaże i wystawy. Projektant kolekcjonuje współczesne malarstwo, a na zamówienie robi ramy do obrazów: dla włoskiego Senatu, sieci hoteli Starwood i sklepów marki Bulgari.
Od 1994 roku jego kariera nabrała rumieńców – zaczął projektować meble. Pierwsza była komoda Le Lune – ze złotymi kulami. Potem Meteore, Galassia w złoto-czarne pasy i Orione – konsola zbudowana z dwóch stożków opartych – a jakżeby inaczej – na kulach. Wszystkie z litego drewna czereśniowego, pozłacane, malowane, wszystkie nazwane imionami planet i gwiazd.
– Fascynuje mnie kosmos, a w nim planety jak kule, rytmika i dyscyplina wszechświata – tłumaczy Caggiano. – Okrąg to figura bliska boskiej doskonałości, synonim wieczności, nieskończoności – dodaje. Edward Lucie-Smith, krytyk sztuki, nazwał jego meble „matematycznymi”.
Nie był zresztą pierwszą osobą, która zauważyła, że biblioteki, konsole, krzesła i regaliki Massima mają w sobie coś z architektonicznej dyscypliny, są aż do bólu symetryczne i geometryczne w kształcie. Caggiano bawi się cylindrycznymi figurami, stożkami, trapezami. Meble tworzy z powtarzających się elementów – najczęściej kilku kolumn, szuflad, półek i nieśmiertelnych kul (chyba jedynym miejscem, gdzie ich nie wykorzystuje, są krzesła). Do tego, jak na Włocha przystało, lubi szkło z Murano.
– Na razie używałem go tylko do wykończenia detali, ale w przyszłości chciałbym robić z niego większe części mebli – kolumny, nogi, może też blaty – zaznacza Massimo. Projektowanie to dla niego zabawa, dlatego meble są trochę ludyczne, jak w karnawale, trochę na opak. Ale w końcu największy sukces jest wtedy, gdy rzeczy tworzone dla zabawy zdobywają światową popularność. Prostym kształtom odpowiadają podstawowe barwy, czerwień, niebieski, żółty, czasem rozświetlone złotem, bo to synonim światła.
Meble Massima pokazywano w wielu prestiżowych magazynach wnętrzarskich, m.in. amerykańskim AD, włoskim La Mia Casa czy hiszpańskim Nuevo Estilo i Telva.
Tekst: Monika A. Utnik
Fotografie: Massimo Caggiano
reklama