Gdyby Marcel Wanders nie zakochał się w swoim suficie, świat nie miałby tak oryginalnej lampy. Niech żyją sztukaterie!
Patrzenie w sufit ma swoje niezaprzeczalne zalety. Można na przykład wpaść na genialny pomysł. U holenderskiego dizajnera było to o tyle prostsze, że ów pomysł po prostu na jego suficie był.
Girlandy kwiatów, wstążeczki, listki – cały magiczny repertuar sztukateryjnych zdobień musiał Marcela Wandersa kompletnie omamić. W kolejnym domu, do którego się przeprowadził, tęsknił za swoim podniebnym ogrodem.
Może i zamierzał zrobić jego kopię, ale wpadł na lepszy, bo bardziej praktyczny pomysł – wymyślił lampę, która na wewnętrznej stronie klosza będzie miała taką samą gipsową dekorację. I tak stworzył Skygarden dla firmy Flos, włoskiego giganta oświetleniowego. Teraz sztukaterie każdy może zawieszać, gdzie chce.
{google_adsense}
Wanders, zwany niekiedy żartobliwie Lady Gagą dizajnu i noszący się niczym XIX-wieczny dandys, zadbał w lampie o najdrobniejsze detale. Wewnątrz czaszy nie zobaczymy zwykłej nagiej żarówki, tylko tubę z koronkową ozdobą, w której ukrył źródło światła.
Klosz z zewnątrz może być gładki i lśniący (czarny lub biały) albo matowy (złoty lub brązowy). Wymaga mocnego stropu, w wersji o średnicy 60 cm waży 14 kg, o średnicy 90 cm – ponad 25 kg!
Dwa lata po swoim wynalazku Wanders wymyślił kolejną wersję Skygarden – do sufitów podwieszanych. Jak widać, patrzenie na stylowe sztukaterie ciągle ma przyszłość.
opr. Beata Majchrowska
fot. materiały prasowe