Całe ich życie kręciło się wokół lamp, aż w końcu Katarzyna Hanus i Paweł Szymański wymyślili własną kolekcję.
Poznali się wśród... setek lamp.
Było to 12 lat temu w dziale oświetlenia wielkiej sieci handlowej. Od tego momentu Kasia i Paweł mieli w niej pracować razem. Rozumieli się bez słów. Potem wspinali się po szczeblach korporacyjnej hierarchii, odwiedzali światowe targi, obserwowali trendy. Ich życie kręciło się wokół światła. – Marzyliśmy jednak o własnej kolekcji lamp. Dlatego otworzyliśmy firmę. Nazwaliśmy ją Kaspa, to od pierwszych liter naszych imion – mówi Paweł. Burza mózgów trwała przez kilkanaście miesięcy, a projekty szkicowane były nawet na kawiarnianych serwetkach.
W pięknie wydanym katalogu znalazło się kilkadziesiąt żyrandoli i kinkietów.
Do testowania prototypów i wymyślania nazw zaprosili znajomych. Geo pasowało do zamkniętych w szklanej klatce halogenów, Sfera do trzech białych kul o różnej średnicy, klasyczne klosze na tekstylnych przewodach to Longis, a Retro nawiązuje do scenicznego oświetlenia.
W kolekcji jest też coś dla amatorów rowerów, czyli Bike z zębatką i korbą – wystarczy nią zakręcić, a zmienia się położenie klosza. Ponieważ przez lata pracowali z rzeczami sprowadzanymi ze Wschodu, teraz chcieli, by wszystko robione było przez sprawdzonych polskich rzemieślników, w polskich hutach szkła. – Nasze światło jest nie tylko świetnej jakości. Włożyliśmy w nie serce – dodaje Kasia.
Opracowanie: Beata Woźniak
Zdjęcia: materiały prasowe