Kto nie spojrzy na jego kwiaty przed śniadaniem, nie zobaczy ich wcale. Nazwa Morning glory, czyli chwała poranka, pasuje więc do wilca jak ulał.
Wilec – jak go uprawiać?
Przyznam się od razu: wilec to mój faworyt. Fantazyjne secesyjne łodygi ozdobione dużymi, lekko prześwitującymi kielichami oplotą każdą podporę. Wprawdzie kwiaty żyją tylko parę godzin, ale kolejne rozkwitają w oczach. Cenię sobie i to, że dochowanie się wilców jest dziecinnie proste. Garść nasion wysianych wiosną zamienia się latem w wybujały, nawet dwumetrowy parawan.
Do szczęścia potrzebuje słońca lub półcienia. Najlepiej rośnie w żyznej ziemi, lecz zadowoli się też przeciętną ogrodową. Pamiętajmy tylko, by w czasie suszy go podlewać – inaczej smętnie opuści liście.
Wilec – odmiany
Wilec Heavenly Blue
Zwykle wybieram popularne wilce purpurowe, ale kiedyś kupiłam nasiona trójbarwnego ‘Heavenly Blue’. Byłam bardzo ciekawa ich kwiatów, więc niecierpliwie wetknęłam kilka nasionek do doniczki na parapecie. O dziwo, próba się powiodła. Codziennie rano liczyłam, ile rozwinęło się pąków. Od metafizycznego błękitu kwiatów tej odmiany trudno po prostu oderwać oczy! Nawiasem mówiąc, jeszcze silniejsze doznania (choć zdecydowanie innego rodzaju) wilce trójbarwne budziły u Azteków, którzy jedli ich toksyczne, halucynogenne nasiona.
Wilec biały
Wilec biały (Ipomoea alba) jako jedyny z rodziny kwitnie wieczorami, dlatego bywa nazywany księżycowym pnączem. Wrażenie potęgują wielkie (do 14 centymetrów średnicy), okrągłe białe kwiaty, podobne do księżyca w pełni. Pnącze dorasta nawet do 30 metrów!
Wilec – roślina na balkon
O uroku wilców świadczy fakt, że zachwyciły moją mamę, osobę pozbawioną ogrodniczych zapędów. Ma w domu może ze dwa kwiatki, a na balkonie co roku rządek nieśmiertelnych pelargonii. Pewnego razu dostała od koleżanki malutkie siewki. – Z amerykańskich nasion, bardzo ładne – zachwalała znajoma. Wątpiłam, czy coś z tego będzie, bo wilce nie lubią przesadzania. Jednak roślinki podjęły wyzwanie – ani jedna nie zmarniała.
Nie za piękną balustradę błyskawicznie spowiły kwiaty. Ładne – to mało powiedziane. Bladobłękitne, wiśniowe, białe z różowym wnętrzem, prążkowane, fioletowe, duże jak kieliszki do szampana! Od tamtej pory wilce goszczą u mamy co roku. Wyrastają ze zbieranych jesienią nasion. Z czasem ich kwiaty straciły wyszukane formy – są teraz całkiem typowe, różowe, fioletowe i białe. Ale i tak sprawiają, że balkon zamienia się latem w przytulną altankę, a słońce, przesiane przez liście, przestało przypiekać.
> Zobacz też: Kwiaty na balkon – jakie wybrać? <
Wilce ziemniaczane
Większość z nas słyszała o batatach – słodkich ziemniakach. Różowe bulwy pochodzące z Ameryki Południowej i Środkowej, dostępne już u nas, są uprawiane w całej strefie tropikalnej. Smakiem i wyglądem przypominają poczciwe kartofle, ale botanicznie nie mają z nimi nic wspólnego. Za to z wilcami – jak najbardziej! To wieloletnie wilce ziemniaczane (Ipomoea batatas) tworzące zgrubiałe bulwy. Warto po nie sięgać, gdyż są zdrowsze od ziemniaków – bogate w witaminę A i mało kaloryczne, choć słodkie.
Wprawdzie uprawa batatów się w Polsce nie powiedzie, ale wyhodowano ich ozdobne odmiany – wielkie sercowate liście barwy zielonej, cytrynowej i purpurowej robią ostatnio furorę na balkonach. Rzadko tworzą bulwy, lecz gdyby tak się stało, nie ma przeszkód, by pod koniec sezonu sprawdzić, jak smakują.
Tekst: Anna Karska
Fotografie: Alamy/BE&w, Flora Press, Gap Photos/Medium, Gap Photos/Eastnews, Biosphotos/Eastnews, Biosphotos/Mak Media Agency, shutterstock