Nagietek

Nie wiesz, jaka dziś będzie pogoda? Przyjrzyj się nagietkom. Jeśli ich kwiaty nie otworzą się do ósmej rano, weź z domu parasol!

Nagietki to słoneczne kwiaty. Wystarczy popatrzeć na ich kolory. Ale i zachowują się nietypowo. Podobnie jak słoneczniki „wypatrują” słońca, wodząc za nim główkami (zjawisko to zwane jest heliotropizmem). Dawniej trudno było znaleźć ogród – czy to na wsi, czy w mieście – w którym by nie rosły. Często przy dworach uprawiano je w warzywniku, a rwane były głównie do bukietów (a na marginesie, dziś takie zestawienie kwiatów, ziół i warzyw jest bardzo modne).

Nagietek - trzy w jednym

Trzeba przyznać, że ostatnio trochę zapomnieliśmy o nagietkach, ale najwyższy czas to zmienić. I to nie tylko z powodu mody na tradycyjne ogródki, ale także ze względu na wielkie zalety tych małych kwiatów. Można powiedzieć, że nagietki to takie roślinne „trzy w jednym”: łączą w sobie piękno, odporność i użyteczność.

Jeśli chodzi o urodę, to chyba nie trzeba nikogo przekonywać – wystarczy na nie spojrzeć. Błyszczą gamą słonecznych odcieni, od kremowego, poprzez soczyście żółty, po ciemnopomarańczowy. Pięknie wyglądają, zwłaszcza w większej grupie, zestawione z roślinami o niebieskich lub fioletowych kwiatach, mogą też ozdobić donice na balkonie i tarasie (tu najlepiej wybierać niskie odmiany nagietków).

Wprawdzie w naszym klimacie są jednoroczne, ale raz zaproszone do ogrodu zwykle pokazują się co roku. Wysiewane od kwietnia do czerwca będą kwitły aż do jesieni. Kwiaty zamykają się wieczorem, a przy dobrej pogodzie otwierają po wschodzie słońca. Z powodzeniem mogą służyć za ogrodowy barometr – jeśli do ósmej rano wciąż pozostaną zamknięte, znaczy, że możemy spodziewać się deszczu.

A jakie mają wymagania? Całkiem skromne. Dowodem jest to, że rośliny pochodzące z krain śródziemnomorskich spotkamy praktycznie we wszystkich rejonach klimatu umiarkowanego, często także na wolności, zdziczałe. Nie potrzebują bowiem wiele, dobrze rosną w słońcu, ale także w lekkim półcieniu, w czasie suszy wystarczy im trochę wody.

Nagietek na skaleczenia i do sałatki

Łacińska nazwa nagietka, Calendula, pochodzi od słowa „calendae”, co znaczy „pierwszy dzień miesiąca” (stąd kalendarz). Nazwa wzięła się od tego, że w ciepłym klimacie rośliny te kwitną przez pierwsze dni kolejnych miesięcy. Nieprzypadkowo i po polsku, i po łacinie nagietek nazywany jest lekarskim (Calendula officinalis). Na jego leczniczych właściwościach poznali się już mnisi, którzy od XII wieku uprawiali go w przyklasztornych ogródkach. Także współczesna medycyna darzy nagietek uznaniem, zaliczając kwiat do roślin leczniczych – to trzeci atut tej wdzięcznej rośliny.

Moc nagietka tkwi w płatkach. Otrzymywane z nich leki (w postaci wyciągów alkoholowych i olejowych, bo związki w nich zawarte nie rozpuszczają się w wodzie) działają przeciwzapalnie, a także wiruso- i bakteriobójczo. Dzisiaj zaleca się je przede wszystkim przy leczeniu skaleczeń, owrzodzeń, oparzeń, odmrożeń. Dowiedziono też, że nagietkowe preparaty bardzo skutecznie łagodzą zmiany skórne po radioterapii. W ziołolecznictwie wykorzystuje się tylko płatki o barwie pomarańczowej – takich używajmy i my przy sporządzaniu domowych lekarstw.

Oprócz tego, że nagietki leczą, są również znakomitą przyprawą i barwnikiem spożywczym. Najczęściej wykorzystuje się płatki suszone – wchodzą na przykład w skład popularnej mieszanki „Fit up!” firmy Kamis. Ale równie smaczne – a co więcej, bardziej efektowne – są płatki surowe.

Można je dodać do baraniny, gulaszu, sosu. Posypana nimi sałatka nabierze lekko pikantnego smaku. Przepis jest niezwykle prosty: rwiemy kilka rodzajów sałaty na małe kawałki, wrzucamy pokrojoną cienko pomarańczę, czerwoną paprykę, cebulę i awokado, dodajemy posiekane migdały. Skrapiamy wszystko octem winnym i posypujemy płatkami nagietka. Inna propozycja?

Nagietek można dodać do ryżu podczas gotowania – płatki zabarwią go na żółto. Notabene sposób ten znany jest od starożytności, kiedy to nasze słoneczne kwiaty służyły za substytut znacznie droższego szafranu. Czasem nadal służą do barwienia serów, masła, margaryny. Wreszcie czemu by nie wykorzystać liści nagietka? Najlepiej przyrządzać je podobnie jak szpinak. Albo zrobić nalewkę z nagietka. Wystarczy sto gramów kwiatów nagietka zalać pół litrem spirytusu i odstawić na tydzień, codziennie wstrząsając słoikiem. Po siedmiu dniach odcedzamy nalewkę przez gazę i gotowe. Na zdrowie!

Nagietkowa oliwka

Napełnij słoik świeżymi pomarańczowymi płatkami, zalej je oliwą i zaczekaj kilka dni. Smaruj codziennie popękaną, spierzchniętą lub poparzoną skórę.

Maść nagietkowa

Do dwóch łyżek stołowych roztopionego masła wsyp dwie łyżki płatków nagietka. Podgrzewaj przez 10 minut i pilnuj, żeby się nie przypaliło ani nie zbrązowiało. Przefiltruj przez gazę, wlej do szklanego pojemniczka po kremie i trzymaj w lodówce (dwa–trzy tygodnie). Maść goi rany i zadrapania.


Tekst: Anna Karska
Fotografie: Lilianna Sokołowska, Shutterstock.com, Gap Photos

reklama