Kaczeńce w ogrodzie

Jeśli mamy je w ogrodzie, na pewno odwiedzą nas pszczoły. Przylecą po pierwszy wiosenny nektar. Jeśli mieszkamy pod lasem, może zajrzeć też i łoś – amator żółtej sałatki.

Wczesną wiosną warto wybrać się nad Biebrzę. Powody są co najmniej dwa. Pierwszy – to ptaki. Biebrzańskie bagna są ich królestwem, jeśli lubicie je podglądać, to tylko tam i tylko wtedy, kiedy zaczynają się gody i budowanie gniazd. Powód drugi – kaczeńce. Kiedy rzeka wylewa, łąki i bagna tworzą gigantyczne, zajmujące setki hektarów rozlewiska, które nagle zakwitają na złoto. Widok niezwykły.

Poza podziwiającymi go ludźmi jest jeszcze jeden mieszkaniec bagien żywo kaczeńcami zainteresowany. Mowa o łosiu, który do kwiatów tych ma stosunek… konsumpcyjny. Poza łosiami jednak w świecie zwierząt znajdzie się niewielu amatorów sałatki z kaczeńców. Ten śliczny kwiatek jest bowiem trujący. Zawiera toksyczną anemoninę.

Krowy na przykład starają się kaczeńców unikać jak ognia – przychodzi im to o tyle łatwo, że świeże kwiaty mają cierpki smak. Jeśli przez przypadek zaplączą się jednak do siana, wiele szkód nie zrobią, bo w suchym kaczeńcu niebezpieczne związki szybko się rozkładają. Zresztą mała ich ilość nie wywoła kłopotów, najwyżej podziała mlekopędnie.

Kaczeniec - kuzyn jaskra

Roślina jest popularna, każdy z nas widział żółte kępy nad jeziorami czy brzegami rzek. W takim podmokłym otoczeniu kaczeńce czują się najlepiej i rosną jak szalone.

W ogóle żywotne są niesłychanie. Komu kaczeńce się już znudziły i chciałby się ich pozbyć, nie ma prostego zadania. Pozostaje mu jedynie osuszyć cały zamieszkany przez nie teren – inaczej z każdego kawałka korzenia odbije nowa roślinka. Oczekiwania od życia też mają skromne: świetnie czują się i w słońcu, i w półcieniu, jak rzadko który kwiat są odporne na mróz. Mało tego – jeśli planujemy posadzenie kaczeńców, robimy to jesienią, tak, żeby nasiona przemarzły. Rozmnaża się je także przez podział, po kwitnieniu. Gleby potrzebują wilgotnej, rozkwitną nawet w ciężkiej, gliniastej, a także w wodzie, byle niezbyt głębokiej, do 10 cm. Późną jesienią z kęp kaczeńców obrywamy jedynie suche listki.

Rośliny należą do rodziny jaskrowatych. Ich łacińska nazwa to Caltha, czyli – z łaciny – filiżanka. Przypominają ją kwiaty kaczeńców. Druga część nazwy – palustris – oznacza błotny, bagienny. Mówi się też o nich kaczyniec, a także knieć błotna.

Wabik w ultrafiolecie

Kaczeniec ma grube kłącze i mięsiste korzenie. Wzniesiony pęd jest w środku pusty, dlatego często „kładzie się” na liściach. Tych są zresztą dwa rodzaje.
Te większe i na długich ogonkach rosną tuż przy ziemi. Mniejsze zaś, sercowate, mocno zielone, błyszczące, z ząbkowanymi brzegami, „siedzą” wyżej i jest ich więcej. Są one nie mniej dekoracyjne niż kwiaty.

Poza kaczeńcami dzikimi mamy też odmiany wyhodowane przez człowieka. Szczególnie urodziwe są te z kwiatami pełnymi jak żółte kule (‘Flore Pleno’), są też odmiany o płatkach białych (‘Alba’) albo czerwonych z żółtym wnętrzem. Wreszcie giganty wśród kaczeńców – odmiana Auenwald, dorastająca do metra, podczas gdy na ogół kwiat ten osiąga najwyżej pół metra.

Kiedy kwitną kaczeńce?

Kaczeńce kwitną od kwietnia do czerwca. Każdy kwiat ma od pięciu do ośmiu słupków, a przy nich produkujące nektar miodniki. Pszczołom drogę do nich pokazują niewidoczne dla człowieka ultrafioletowe plamki i rysunki na płatkach. Jeśli macie u siebie kaczeńce, odwiedzają was też na pewno pszczoły – kaczeńcowy nektar jest pierwszym po zimowych miesiącach.
Kwiaty, które pięknie wyglądają w naturze, do wazonów nie nadają się zupełnie – więdną już po kilku godzinach.

Kaczeńce - właściwości lecznicze

W ludowej medycynie kaczeńcowym zielem leczono choroby wątroby i pęcherzyka żółciowego. Ale nie namawiamy – roślina jest trująca i trzeba naprawdę dobrze się znać  na zielarstwie, by wiedzieć, jak napar przygotować. Sproszkowane ziele spokojnie można natomiast wykorzystać jako zasypkę na wypryski i trudno gojące się rany. Uwaga przy zbieraniu: świeżo zerwana roślina może uczulać!

Tekst: Joanna Derda
Zdjęcia: Joanna Kossak (współpraca: B. Przasnyska), Naturepl/BE&W, Getty Images/FPM, Flora Press, Gap

reklama