Kosmos - uprawa w ogrodzie

Fizycy twierdzą, że kosmos jest jeden, ale w świecie roślin to całkiem inna historia. Tu kosmosów mamy wiele, i to w różnych kolorach!

Jeszcze trzydzieści lat temu w naszej „wsi stołecznej” nie było ogrodów wybrukowanych rzędami iglaków i betonową kostką. Przeważały te prowincjonalne, podobne do swoich właścicieli. Nieuporządkowane, otoczone siermiężną siatką albo sztachetami. Ale co tam płot! Tu chodziło o kwiaty. Każda gospodyni starała się, żeby w jej ogródku było jak najbardziej kolorowo, jakby na przekór szarości peerelowskiego życia. Tłoczyły się więc złociste rudbekie i słoneczniki, pomarańczowe dalie, fioletowe astry, różowe floksy, błękitne dzwonki. Odporne, wytrwałe, nie ze sklepu, tylko z sadzonek podarowanych sąsiadce przez sąsiadkę. Spośród tego barwnego gąszczu szczególnie podobały mi się kwiaty nazywane swojsko warszawiankami. W cukierkowych kolorach, podobne do motyli, jakby zawieszone pośród zielonej koronki liści. Tych „motyli” były całe roje, w dodatku często przysiadały na nich prawdziwe owady – pawiki, cytrynki, modraszki.

Kosmos - pełna harmonia

Potem dowiedziałam się, że ta moja warszawianka z dzieciństwa nazywa się... kosmos. Tak ochrzcili roślinę hiszpańscy misjonarze przybyli do Meksyku, których zafascynowały „kosmiczne” proporcje nieznanego kwiatu – płatki o perfekcyjnym kształcie symetrycznie ułożone wokół przypominającego Słońce środka. Stąd kosmos – po grecku doskonałość, porządek wszechświata. Księża sadzili rośliny w misyjnych ogrodach, a później zawieźli je do Hiszpanii. Pod koniec XVIII wieku kosmos pojawił się też w Ameryce Północnej, gdzie zyskał przydomek mexican aster – w wielu rejonach USA żyje teraz na wolności, ale nazwanie go chwastem byłoby obelgą.

Kosmos to ogrodowy hit

Ostatnio o kosmosie mało kto pamiętał. Kojarzony z wiejskimi ogródkami, podobnie jak one, popadł w zapomnienie. Do chwili, gdy zmęczeni nowinkami, zamarzyliśmy o kwiatach z dawnych lat. Warszawianka wraca do mody. Mimo delikatnej postury, jest wytrzymała. Odporna na szkodniki i choroby. Oby tylko nie trafiła w ręce osób nadopiekuńczych, bo źle znosi nadmierne podlewanie i nawożenie.
Nasiona sadzimy w drugiej połowie maja albo jesienią. Warszawianka poradzi sobie w półcieniu, ale woli słońce. Wybujała, trochę się pokłada i warto ją wtedy podeprzeć. Okazy rosnące za gęsto możemy rozsadzić lub podarować znajomym – co roku wysiewają się same. Ich nasiona uwielbiają ptaki, dobrze więc zostawić przekwitłe główki dla jesiennych gości.

Kosmos pachnie czekoladą

Oprócz warszawianki, czyli kosmosu podwójnie pierzastego (Cosmos bipinnatus), są też inne gatunki. Kosmos siarkowy (C. sulphureus) ma kwiaty jasnożółte, pomarańczowe lub jasnoczerwone. A kosmos krwistoczerwony (C. atrosanguineus) 'Choca Mocha', który zrobił międzynarodową karierę, bordowobrązowe koszyczki pachnące... czekoladą. Ciekawe, że w naturze gatunek ten zupełnie wyginął – wszystkie okazy to potomkowie jednej rośliny rozmnożonej na początku ubiegłego wieku.

Tekst: Anna Gąska
Fotografie: lilianna Sokołowska, Shutterstock.com