Sarina miała w tym ogrodzie wyłącznie odpoczywać, najlepiej z książką. A skończyło się na pracy od rana do nocy. Na szczęście sprawia jej to wielką przyjemność.
Ogród dla ciała i ducha
Nie mogę po południu rozmawiać, bo pracuję w ogrodzie – mówi na dzień dobry Sarina Meijer de Feijter, kiedy próbuję ustalić termin wywiadu. Gdy pytam, czy to już praca na pełny etat, przytakuje: – Praca w ogrodzie jest wspaniała zarówno dla ciała, jak i duszy. Od początku wszystko robi w nim sama z mężem.
Zaczęło się 35 lat temu, kiedy odwiedziła piękny ogród na północy Holandii. Zafascynowana jego układem i roślinami postanowiła, że urządzi podobny przy swoim domu. – To miało być miejsce do odpoczywania z książką w słońcu, do tego warzywnik, bo lubię gotować – mówi Sarina. Zaprojektowanie ogrodu zleciła, ale po paru latach zmiany wprowadzała już sama. W tamtych czasach tak naprawdę nie miała o ogrodnictwie pojęcia.
Pielęgnować rośliny nauczyła się przez lata pracy i wyjazdy, zwłaszcza do Anglii, ponieważ tam ludzie kochają ogrody. – Relaks w słońcu? Jest możliwy – śmieje się. Dlatego też zostawiła ławki do odpoczynku. Ta główna stoi przy południowej ścianie domu. Przed nią żywopłot, bo właścicielka uwielbia przycinać bukszpany w fantazyjne kształty. Obok rosną dwa orzechy. Odstraszają owady i zapewniają jedzenie wiewiórkom. A bukszpan w zimowe dni daje nieco zieleni za oknem.
Powojniki na drzewach
W centrum ogrodu stoi altana, a obok niej niewielki staw z liliami ’Escarboucle’. Niedaleko znajdziemy malutki klomb otoczony starymi krzakami róż, m.in. odmiany ’Leonardo da Vinci’. Wkoło rosną zioła – to jedyne, co zostało z warzywnika. W całym ogrodzie znajdziemy zaś ponad sześćdziesiąt powojników ’Viticella’. – Bardzo lubię, gdy pną się po drzewach – mówi Sarina. Poza tym odmiana ta jest odporna na choroby.
– Jestem córką rolnika, mieszkam w domu po ojcu i znam wiejskie życie – mówi Holenderka. Kiedyś była nauczycielką, ale od lat zajmuje się tylko ogrodem. Śmieje się, że i tak ma łatwiej, bo kiedyś zajmował on siedem tysięcy metrów kwadratowych, a teraz jedynie pięć. – Tę pracę po prostu trzeba kochać – mówi. A jej efekty mogą podziwiać zwiedzający, gdy Sarina otwiera ogród dla wszystkich gości.
Tekst: Staszek Gieżyński
Zdjęcia: Robert Mabic
Ogród znajduje się w miasteczku Axel we Flandrii, www.opentuinagenda.nl