Piękny ogród za zasłoną z drzew

Ogrody małe i duże

Nowy dom i ogród powstały obok starej jabłonki i brzozowego zagajnika. Modrzewiowe ściany przypominają burty żaglowca, który sunie przez ocean zieleni. Można nim „opłynąć” bez paszportu i wizy kulę ziemską.

Podróż po egzotycznych zakamarkach świata zaczynamy od malowniczych brzóz. Były tu od początku. Projektanci Magdalena Ignaczak i Jacek Kunca z pracowni JM Studio Architektoniczne postanowili je wykorzystać, podobnie jak stare fundamenty, sumaki pod płotem sąsiada i dwie wiekowe jabłonie, które wprawdzie rzadko już owocują, ale mają rozłożyste korony, a wiosną mnóstwo kwiatów. Magda: – Najpierw trzeba się dobrze rozejrzeć i zastanowić, czy to, co na pierwszy rzut oka wydaje się wadą działki, rzeczywiście nią jest.

Pergola z winoroślą, basen i grill

Zapomniane fundamenty były wprawdzie w miejscu najbardziej bezsensownym, bo pośrodku ogrodu, ale uznali, że nie ma co walczyć. Zaprojektowali na nich otuloną winoroślą pergolę. Tak dużą, że pod ażurowym dachem mieści się stół na kilka osób. W miejscu piwnicy jest basen, niewielki, ale można sobie popływać, a obok grill. Urocze miejsce, otoczone ścianą kremowych hortensji, kępami tawułek i szafirowych irysów. Wymarzone na spokojne rodzinne obiady.

Magda i Jacek lubią tajemnice. – Dlatego wymyśliliśmy, żeby od furtki do domu wiła się wśród brzóz ceglana ścieżka. W styczniu i lutym rosną przy niej oczary, które rzeczywiście czarują, bo wkoło śnieg, a one cudnie pachną. Po nich wychodzą krokusy, a latem drobnolistne azalie, które z daleka wyglądają jak pola borówek – oprowadza mnie Magda.

Grabowy żywopłot i kolorowe kwiaty

Wchodzimy głębiej i po kilku krokach nagle, pomiędzy białymi pniami, dostrzegamy modrzewiową ścianę willi. Niespodzianka goni niespodziankę, także gdy ruszymy w drugą stronę, do domku ogrodnika. Dochodzimy do przesmyku w gęstym grabowym żywopłocie. Tam zaczyna się inny świat, niewidoczny z ulicy. Pełen kwiatów i kolorów. – Każda roślina ma do odśpiewania swoją solówkę – mówi Magda. – Jak w operze.

Już w kwietniu zaczynają rododendrony. Tworzą ogród japoński, do którego wchodzi się pomiędzy dwoma białymi krzewami. W porównaniu z subtelnymi oczarami czy krokusami – to prawdziwa orgia kolorów, bardzo głośne pięć minut. Widać je doskonale z salonu. Magda: – Ogród, dom i wnętrze zawsze projektujemy jako całość. Dbamy, żeby okna miały piękne widoki. Co komu po ładnej elewacji, jeśli za oknem ma śmietnik sąsiada?

Chiński zakątek z peoniami

Za wielką jabłonią jest zakątek chiński, czyli peonie. Dają dwutygodniowy spektakl. Po nich zaczyna się śródziemnomorski raj, czyli ogród ziołowy z szałwiami, miętą, melisą i lawendą. Czerwiec, lipiec i sierpień należą jednak do egzotycznych roślin, które gospodarze wynoszą z domu. W słońcu błyszczą grube, nawoskowane liście bananowców, strelicji (gdy kwitną zimą w salonie, wyglądają jak rajskie ptaki). Obok w kamionkowych donicach złocą się gigantyczne afrykańskie begonie oraz żółte, pomarańczowe i ogniste krokosmie. Zapachem odurzają waniliowe katalpy o liściach w kształcie serc. Dalszy plan to strzeliste trawy pampasowe, które mają swoją arię jesienią, i sumaki.

– Z tym, że właściciele ogrodu mogą podróżować bez paszportu, nie żartowałam – uśmiecha się Madga. – Wystarczy położyć się między bananowcami albo posłuchać wiatru w papirusach, by poczuć się jak w egzotycznej krainie. Mamy tu Chiny, Japonię, Bali, Turcję, Egipt, Toskanię. A na koniec dnia efekty specjalne. Świerszcze. Głośne jak cykady na Cykladach.

Tekst: Joanna Halena
Zdjęcia: archiwum, JM Studio Architektoniczne
Projekt domu i ogrodu: Magdalena Ignaczak i Jacek Kunca, JM Studio Architektoniczne

reklama