Gdy przychodzi styczeń, Eva i Paul Schwieters wywieszają na bramie tabliczkę z napisem: „Zamknięte”. Przez dwa miesiące goście nie będą mogli zwiedzać ich ogrodu. Szkoda, bo zimą jest równie piękny jak latem.
– Ogrody są naszą namiętnością, a rośliny naszym życiem – mówią zgodnie właściciele, dodając przy tym, że choć wszystko brzmi nieco patetycznie, to przecież święta prawda. W ich rodzinie miłość do roślin przechodzi z pokolenia na pokolenie. Eva i Paul mają szczęście, bo pasję łączą z pracą – prowadzą szkółkę i sprzedają ogrodowe dodatki.
Leżące niedaleko Münsteru gospodarstwo zajmuje trzy i pół tysiąca metrów kwadratowych. – W naszym ogrodzie eksperymentujemy – tłumaczy Paul. – Ale gościom pokazujemy tylko udane pomysły.
Ogród Schwietersów składa się tak naprawdę z kilku mniejszych – każdy w innym kolorze. W jednym rośliny kwitną tylko na niebiesko, w drugim na purpurowo, dalej na żółto. Do tego dzieli się na małe „pokoje”, wyznaczone przez cisowe żywopłoty. Stoją tam ozdobne urny, posągi, kamienne siedziska. Gospodarze dobrali takie rośliny, by wyglądały atrakcyjnie przez cały rok. Oprócz cisów jest m.in. dereń pagodowy, surmia i wierzba mandżurska. Część przystrzygli w fantazyjne kształty, a dekoracyjne łuki porasta buk zwyczajny, którego rdzawe liście utrzymują się zimą.
Za kilka miesięcy ogród Paula i Evy ponownie otworzy się dla gości, a rośliny odzyskają swoje kolory. Może, tak jak dwa lata temu, zagra dla zwiedzających szkocka orkiestra. Może, jak co roku, kwitnący w lipcu błękitny ogród zaskoczy mocną barwą nawet gospodarzy. A gdy kolory zbledną, znowu przyjdzie czas bieli.
Tekst: Stanisław Gieżyński
Zdjęcia: Elke Borkowski/GAP Photos
Kontakt do projektanta: Garten Schwieters
reklama