W tym ogrodzie koniec zimy ogłaszają ptaki. Nad stawem spacerują dostojne pawie, w wolierach kłócą się papugi, bażanty i ozdobne kury. Bladym świtem krzyczą żurawie.
Ozdobne ptaki to wielka pasja pana Tomasza Cajdlera, właściciela leśnego ogrodu w Zgierzu. To dla nich powstał ten zielony raj. Siedem tysięcy metrów, malownicze pagórki, ogromny staw. Na skarpach skalniaki, a po przeciwległej stronie ogrodu niski parterowy dom, z którym sąsiadują woliery z egzotycznymi ptakami. Tutaj też swój początek bierze sztuczny strumień. Tak, tak, sztuczny, choć trudno w to uwierzyć!
Woda krąży w obiegu zamkniętym, a tłoczy ją do góry pompa zanurzona na dnie jeziora. Cały ten krajobraz wyrzeźbiła Anna Skalska. Wcześniej, jeszcze kilka lat temu, na działce straszył beton i beczki z paliwem, bo plac należał do jakichś zakładów przemysłowych. Trzeba było wywieźć sto pięćdziesiąt wywrotek asfaltu i gruzu, zanim pod spodem pojawił się czysty żółty piasek. Dopiero na nim architekci rozsypali żyzną ziemię.
– Kupiłem działkę, bo spodobała mi się nazwa ulicy, Urocza – wspomina pan Tomasz. Teraz rzeczywiście jest uroczo. Na stawie obok domu pływa kilka gatunków kaczek, gęsi oraz para rzadkich łabędzi czarnoszyich. Dookoła spacerują żurawie i pawie – razem sto pięćdziesiąt ptaków. Niestety, ptaki, choć piękne, siały spustoszenie na działce. Łabędzie wyjadły grążele, a kaczkom wyjątkowo posmakowały krzewy róż. Zajadały się też kopytnikami i tojeścią rozesłaną. Na szczęście były i takie rośliny, których nie polubiły – lawenda, szałwia, nagietki i większość wonnych ziół. Nie było wyjścia, pan Tomasz musiał w kilku miejscach działkę ogrodzić.
W leśnym ogrodzie wczesną wiosną kwitną łany fioletowych wrzośców i zielenią się brzozy. – To najpiękniejsze drzewa, jakie widziałam, kocham ten magiczny las z białymi pniami – zachwyca się Marisol, żona pana Tomasza, która pochodzi z Filipin. Dla niej wiele naszych roślin jest egzotycznych.
Tekst I fotografie: Anna Słomczyńska