Miejski, ułożony jak pod linijkę czy sielski, dziki? René i Margot takiego dylematu nie mieli. W jednym ogrodzie połączyli oba style.

Jest upalne popołudnie. Serce Luksemburga. Stoję przed furtką i od dziesięciu minut nie mogę dostać się do środka. Wreszcie zza płotu obok wychyla się jakiś mężczyzna: – Szuka pani Meyersów? W żywopłocie jest szpara, przeciśnie się pani, okrąży dom i pójdzie prosto. Jak ich znam, wylegują się na bukszpanach. – Na czym? – zdziwiłam się. – No przecież mówię, na bukszpanach. Nie wnikam w szczegóły i nurkuję między gałęzie.

Ogród jest wąski i bardzo długi. Zaczyna się całkiem zwyczajnie, tak po miejsku: murawa, ścieżki wysypane żwirem lub wyłożone otoczakami, przycięte w kule bukszpany, barwne kępy ostróżek. Tu i ówdzie cenne gatunki róż: różowa centifolia 'La Noblesse’ (z jej płatków robi się perfumy i konfitury). Ale im dalej w głąb, tym więcej niespodzianek. Z prowadzonego pod linijkę ogród staje się dziki, nieokiełznany.

Granicę wyznacza śliwa wiśniowa i modrzew. Za nimi rozciąga się staw, a clou programu to rosnąca nieopodal gunnera brazylijska (wygląda jak gigantyczny rabarbar) i sekwoja olbrzymia. Do ogrodu idealnie dobrano małą architekturę. Tam, gdzie jest po miejsku, stoją chromowane fotele, a rabaty otoczone są stalowymi pierścieniami.

Dalej meble są już bardziej sielskie (przy różowej centifolii – żółty drewniany stolik z krzesłem), aż w końcu spośród drzew wyłaniają się wspomniane bukszpanowe leżaki – gęste krzewy uformowane tak, że spokojnie można się na nich położyć. René i Margot zrywają się, przepraszając, że nie przywitali mnie przy furtce – nie usłyszeli dzwonka. I zanim zdążę zadać pierwsze pytanie, jedno przez drugie zaczynają opowiadać o swojej dumie.

René z zawodu jest ogrodnikiem. Długa i wąska działka była dla niego prawdziwym wyzwaniem. Wpadł na pomysł, by tradycyjne rośliny, jak bukszpany i róże, połączyć z nowoczesną architekturą. Stąd stalowe elementy, chromowane donice i metalowe rzeźby-kule na stawie. Do tego dużo asymetrii: rabaty w zig-zag, plątanina ścieżek, nierówne poletka wysypane żwirem. Wkrótce kolejna rewolucja: powstaną domki dla trojga wnucząt. Czy na minitarasach też pojawią się minileżaki z bukszpanów?

Tekst: Vanessa Berridge
Tłumaczenie: Monika Utnik-Strugała
Fotografie: Marianne Majerus

reklama