Ogród planowany z salonu

Ogrody małe i duże

Ogród nie oznacza mnóstwa kwiatów, regularnych grządek i precyzyjnie wytyczonych ścieżek. Zgoda, wymaga aranżacji, ale przede wszystkim powinien dobrze prezentować się z salonu lub kuchni. Dlatego Jola i Marek dyskusje, gdzie posadzić rośliny, toczą, wyglądając przez okna. Nie zrobili projektu, w którym przewidziane byłoby wszystko. Słuchali raczej spontanicznie pojawiających się impulsów.

Swój wspólny dom wybudowali na rozległej łące i chcieli uszanować ten kawałek natury. Pozostawili więc samosiejki dębów, a dosadzili tylko te gatunki drzew, które rosły w okolicy. Najpierw w pobliżu muru przy drodze zasadzili brzozy, które szybko pną się w górę i nie mają specjalnych wymagań. Później przyszła kolej na klony i wreszcie drzewa iglaste.

Ingerują w naturę tylko wtedy, gdy jest to niezbędne. Ponieważ dom stoi na stoku, pan Marek wybudował ścieżki z wapiennego kamienia pozostałego z budowy muru, niwelując stopniami różnicę poziomów. Od strony północnej, gdzie wciąż jeszcze jest do zagospodarowania większa część terenu, wybudują niski murek, który będzie granicą między częścią użytkową a resztą działki, pozostawioną zupełnie dziko.

Posadzili tam jedynie czerwone dęby, które gdy urosną, utworzą ukośnie biegnącą aleję. Natomiast niepozorna jeszcze grupa grabów za kilka lat uformuje na północnym krańcu romantyczną drogę. Wtedy ogród przybierze w końcu wymarzony kształt. Może jednak się okazać, że w głowach właścicieli powstaną jakieś nowe pomysły. 

reklama