Królewski granatowiec
Jest dobrze urodzony. Symbolizuje wszystko, co najlepsze: nieśmiertelność, płodność, władzę. Również szlachetne kamienie i miasto Grenada wzięły od niego nazwę.
Na glinianych sumeryjskich tabliczkach sprzed 3000 lat znaleźć można pierwsze wzmianki o granatach. Te oryginalne owoce pochodzą z Persji i Mezopotamii, ale od wieków uprawiano je także w Indiach i na Kaukazie. Do Europy – Grecji i Hiszpanii – przywieźli je puniccy kupcy (zachowała się nawet łacińska nazwa granatowca, Punica granatum, czyli punickie jabłko). Według legendy granatowiec uwielbiała Afrodyta, która zasadziła go na Cyprze. Cały sad miał król Salomon, a kapitele kolumn stojących przed jego świątynią zdobiły płaskorzeźby 200 punickich jabłek. Podobno rósł też w Edenie i to właśnie nim Ewa skusiła Adama.
Roślina ma bogatą symbolikę. Od zawsze kojarzyła się z płodnością, bo jej owoc składa się aż z 400-700 nasion! Do dziś w krajach arabskich rozgniata się go przed wejściem do domu nowożeńców, życząc im licznego potomstwa. Jego kształt stał się też pierwowzorem królewskiego berła oraz korony władców. W sztuce popularny był motyw owocu w dłoni Dzieciątka jako symbol męczeństwa i zmartwychwstania.
Bogate w cukier, witaminę C, potas i przeciwutleniacze, są granaty prawdziwym przysmakiem. Z pestek otrzymuje się słodko-kwaśny syrop grenadinę – znakomity dodatek do galaretek, sorbetów, lemoniady i drinków. Natomiast kwaśny sok z dziko rosnących owoców zastąpi cytrynę. Na Środkowym Wschodzie granaty łączy się z orzechami i robi znakomity sos.
Nasiona służą jako przyprawa do potraw, sałatek oraz deserów. Z suszonych liści krzewu parzy się smaczną herbatę, a ze słodkich odmian wytwarza wino. Warto dodać, że z kwiatów granatowca od wieków robiono czerwony barwnik, z kory – środek na pasożyty, a z nasion – olej. Już Hipokrates zalecał sok z granatów przy dolegliwościach brzucha. Dziś ekstrakty ze skórki owocu stosuje się też w kosmetyce.
Granatowce to drzewa lub krzewy dorastające do wysokości 3-5 m. Upodobały sobie suchy, gorący klimat – ich największe plantacje znajdziemy na Bliskim Wschodzie, w południowej Azji, na Kaukazie i w rejonach śródziemnomorskich. Sadzi się je także dla ozdoby, m.in. jako żywopłoty, bo mają ładne lśniące liście i kwitną przez wiele miesięcy. Granatowce kupimy w kwiaciarniach. Nie jest to, rzecz jasna, okazałe drzewo. W naszych ogrodach nie doczekałoby wiosny, dlatego odpowiedniejsza będzie odmiana karłowata „Nana”, mieszcząca się w doniczce.
Granatowiec jest długowieczny. Latem najlepiej wystawić go na słońce, bo lubi wysoką temperaturę. Wytrzymuje suszę, ale jeśli chcemy, by nie gubił kwiatów, trzeba go regularnie podlewać, co pewien czas przyda się też porcja nawozu. Przed nadejściem mrozu powinien wrócić do jasnego, chłodnego pomieszczenia.
Zimą podlewajmy go rzadziej, dopiero gdy ziemia wyschnie. Nie martwmy się, kiedy roślina zrzuci szatki – wiosną znów przystroi się w liście. Pierwsze młode gałązki warto przyciąć, by drzewko się wzmocniło i bujniej zakwitło. A jeśli będzie mu u nas dobrze, odwdzięczy się tak, jak potrafi najlepiej – „granatowymi jabłkami”.
Tekst: Anna Karska
Fotografie: Liliana Sokołowska, East News, Medium