Helleńska willa w polskim ogrodzie
Stratos to urodzony minimalista, do szczęścia wystarczyłoby mu słońce i szum morza. Jak to się stało, że gorącą Grecję zamienił na chmurne niebo i sosny w Konstancinie? To już tajemnica jego żony Kasi.
Poznali się w Trójmieście. Kasia Romanowska studiowała medycynę, a Stratos Gafos kończył architekturę. Pobrali się i wyjechali w jego rodzinne strony, do Grecji. Nie było ich 15 lat, choć Kasia do Polski co jakiś czas zaglądała. Wrócili na dobre, bo otworzyła restaurację „Villa Nuova” w warszawskim Wilanowie. Stratos został współwłaścicielem pracowni architektonicznych B & G i OOBG.
Na początku wynajmowali mieszkanie w centrum Warszawy, ale cały czas szukali miejsca na dom. Wreszcie wpadł im w oko Konstancin. – Przypomina mi ukochane Trójmiasto. Dużo tu zieleni i starych willi – mówi Kasia. Kupili działkę z domem z lat trzydziestych. – Lubimy modernizm, bo to znak firmowy mojej ukochanej Gdyni, ale ten budynek był nijaki, bez charakteru – wspomina.
Stratos musiał go gruntownie przebudować. To dzięki niemu klockowata willa zyskała helleńskie, klasyczne proporcje z postmodernistycznymi akcentami. Na dole zaprojektował duże przeszklone pomieszczenia – salon z jadalnią, kuchnię, gabinet. Na górze oprócz sypialni i łazienek znalazło się miejsce na duży taras, z którego można podziwiać ogród. Nietypowy – kiedyś był tu las. Pełno w nim starych sosen, które oplata bluszcz i „kołnierzyki” z niecierpków.
– Stratos lubi surowe wnętrza, wystarczyłby mu siennik i widok na morze – żartuje Kasia. Dlatego to ona zajęła się urządzaniem domu. Meblowanie, dobieranie bibelotów okazało się przygodą. Kasia jest kolekcjonerką. – Odziedziczyłam pasję po dziadku, który uwielbiał porcelanę – opowiada. – W kuchennej witrynie trzymam resztki XVIII-wiecznego angielskiego serwisu Davenport z jego kolekcji. Oprócz porcelany zbiera platery, srebra, obrazy i meble. – Nie trzymam się sztywno jednego stylu. Lubię je mieszać, bo dom staje się przytulniejszy – tłumaczy Kasia.
W jadalni sekretery i kredensy w stylu biedermeier stoją obok stołu i krzeseł – replik mebli słynnego architekta Franka Lloyda Wrighta. Właściciele zamówili je we włoskiej manufakturze specjalizującej się w produkcji mebli wzorowanych na klasykach modernizmu.
Z Włoch przyjechała też komoda (udało się w niej schować sprzęt grający i telewizor) i stolik do salonu w stylu art déco. Z kolei kanapy Kasia sprowadziła z Anglii, bo uważa, że te są najwygodniejsze. Razem z masywnym stolikiem i złoconymi lampami-amforami firmy Colombo Stile, słynącej z awangardowych pomysłów, tworzą kącik wypoczynkowy.
Od kiedy zamieszkali w Konstancinie, lubią urządzać kolacje dla przyjaciół i rodzinne zjazdy. Specjalnie na takie okazje Stratos zaprojektował kominek, nietypowo, w kuchni. Mają już prawie wszystko, co potrzebne do biesiadowania. Prawie, bo ostatnio okazało się, że goście nie mieszczą się przy uroczym, starym stole Thoneta. Gospodarze zamówili już większy.
Tekst i stylizacja: Katarzyna Mackiewicz
Fotografie: Basia Sokołowska