Fotel doktora House'a
Na czym może wylegiwać się największy neurotyk wśród lekarzy, doktor House? Wyłącznie na najwygodniejszym fotelu świata. Lounge Chair, choć ma na karku szósty krzyżyk, wciąż jest nie do pobicia.
A przecież nic nie zapowiadało, że Eamesowie zaprojektują coś luksusowego. Chcieli robić tanie, masowo produkowane meble, które mógłby sobie wstawić do bawialni przeciętny Amerykanin. Ale stało się inaczej.
Ray i Charles poznali się w Cranbrook Academy of Art. On był piekielnie zdolnym profesorem przed czterdziestką, ona – studentką zafascynowaną mistrzem. W 1941 roku biorą ślub i od tej chwili pracują i eksperymentują razem.
Sypialnię zamieniają na warsztat i wieczorami, zamiast szaleć z miłości, wymyślają… maszynę do formowania sklejki. Dają jej imię „Kazam”, od zaklęcia „Ala Kazam” (coś w stylu naszego „Abra Kadabra”), bo to, co robią, to dla nich czysta magia. O wyczynach ze sklejką jest tak głośno, że do Eamesów zgłasza się armia USA. Dzięki zamówieniu na szyny do usztywniania połamanych rąk i nóg zarabiają tyle, że mogą przenieść war-sztat do studia w Santa Monica. Tam rodzi się ich najsłynniejsze dziecko – Lounge Chair.
Pierwszy egzemplarz dostaje nasz rodak pochodzący z Suchej Beskidzkiej, Billy Wilder, reżyser kultowego „Pół żartem, pół serio”. Zaprzyjaźniają się, gdy Charles projektuje dla filmowej wytwórni Metro-Goldwyn-Mayer.
Fotel, wariacja na temat tradycyjnego mebla klubowego, miał mieć „pogodny wygląd mocno wyeksploatowanej rękawicy bejsbolowej pierwszego bazowego”. Za to powstał mebel ekskluzywny z ręcznie szytej i wyprawianej skóry. Siedziało na nim tylu aktorów, scenografów i reżyserów MGM, że sam został gwiazdą filmową. Ale naprawdę głośno zrobiło się o nim dopiero za sprawą doktora House’a, który po wszystkich szpitalnych perypetiach wreszcie porządnie wypoczywa.
Tekst: Anna Ozdowska
Fotografie: Tim film studio, www.hermanmiller.com,
Dystrybucja w Polsce: www.vitra.com