Ford - cud w czarnym kolorze

Tin Lizzie – Blaszana Elżbietka – od Forda była przez lata najlepiej sprzedającym się samochodem świata. Jej rekordu nie pobiły nawet drapieżny Mustang, nowatorski Focus czy Ka, zwany pieszczotliwie kaczuszką.

Najpopularniejszy model Forda? – Oczywiście Focus – mówi Jacek Gagaczowski, właściciel portalu Ford Klub Polska, który dla frajdy jeździ Focusem ST170, a z rodziną Focusem kombi. – Pojawienie się tego modelu było dla wszystkich szokiem, bo auto zaprojektowano totalnie od początku: z nowymi rozwiązaniami, w nowym stylu New Edge – opowiada. Nic dziwnego, że w ubiegłym roku było najchętniej kupowanym samochodem na świecie.

Genialne dziecko

Gdzie jest Henry? – denerwowała się ciągle matka. Właściwie nie musiała pytać. Wiadomo, że przesiadywał w warsztacie. Jej syn różnił się od rówieśników. Nie ganiał za piłką, za to fascynowały go urządzenia mechaniczne. Już jako 15-latek sam zbudował silnik parowy!

Kiedy William i Mary Fordowie zobaczyli, że chłopak ma smykałkę do mechaniki, pozwolili mu na wyjazd do Detroit. Dzieciak praktykował u maszynisty. Do domu w Dearborn wrócił jako przystojny młodzieniec z fachem w ręku – silniki parowe na tyle mu zawróciły w głowie, że zajął się ich naprawą. Mniej więcej w tym samym czasie postanowił się ustatkować. Wybranką serca została Clara Brylant. Młodym powodziło się wyśmienicie. Szczególnie od czasu, kiedy geniusz Henry’ego dostrzegła Edison Illuminating Company w Detroit, proponując mu stanowisko głównego inżyniera. 28-letni Ford miał teraz nie tylko kochającą żonę, ale i pieniądze. Mógł w wolnym czasie eksperymentować z silnikiem, tym razem spalinowym. Pięć lat później jeździł już na kwadrycyklu (coś jak elektryczny rower). A za moment wpadł na pomysł, aby silnik umocować na ramie z czterema kołami.

Marzenie o T

Nad udoskonalaniem wynalazku Henry pracował już we własnej firmie – Detroit Automobile Company. Niestety, po roku z hukiem zbankrutował, ale miał coś w zanadrzu – kilka nieźle jeżdżących aut. Musiał je tylko dopracować i wypromować. Wystartował więc w słynnym wyścigu „Sweepstakes” i 10 października 1901 roku triumfalnie wjechał na metę, zostawiając w tyle amerykańskiego championa Aleksandra Wintona. Sukces pozwolił mu zdobyć udziałowców do kolejnego przedsięwzięcia. Była to Ford Motor Company – fabryka z prawdziwego zdarzenia w Detroit.

Henry, wtedy tuż przed czterdziestką, został wiceprezesem i głównym inżynierem. Pierwsze auto sprzedał 23 lipca 1903 roku. Pracowało nad nim trzech robotników, którzy złożyli je z części zamówionych w innych firmach, a jeśli czegoś brakowało, biegali do sklepu. Pięć lat później z fabryki wyjechał już Model T – przypominał luksusową karetę na kołach z drewnianą karoserią i skórzanymi siedzeniami. Prawdziwe cudo. Ford marzył jednak o aucie tanim.

Rewolucyjna taśma

Kluczem do nowatorskiego pomysłu była lina. Kazał przymocować ją do podwozia, tak by montowane auto dało się przeciągać od stanowiska do stanowiska. Z czasem linę zastąpił taśmociągiem, a rozmieszczenie ludzi i narzędzi wyliczył z matematyczną precyzją. Efekt był piorunujący – nowy samochód po 260 dolarów za sztukę wyjeżdżał z fabryki co 10 sekund. Do 1928 roku Henry sprzedał ich 18 milionów. Wkrótce odkupił akcje firmy, a fotel prezesa przekazał synowi Edselowi.

Konkurencja zaczęła jednak Fordom deptać po piętach. Dlatego w 1927 roku nieco już przestarzały Model T ustąpił miejsca Modelowi A. Nowe auto można było kupić aż w czterech kolorach. Do tej pory obowiązywał czarny. Henry z przekąsem mawiał: „Możesz otrzymać każdy kolor, pod warunkiem, że będzie to czarny”. Kiedy nareszcie nestor rodu postanowił odpocząć, los nie dał mu szans: w 1943 roku zmarł ukochany jedynak i senior raz jeszcze musiał zmierzyć się z rolą prezesa. Miał wtedy 80 lat. Zmarł trzy lata później.

Auto Bonda

Po II wojnie pierwszym nowym modelem był Ford Custom (1950 r.), potem Falcon (1960 r.) i wreszcie kultowy Mustang (1960 r.). Ten ostatni tylko dla twardzieli typu Roger Moore (filmowy James Bond) czy Steve McQueen (Frank Bullitt). Co ciekawe, Mustang sprzedawał się tak genialnie, że urząd antymonopolowy nałożył na firmę kary i musiała ograniczyć produkcję. Lata 80. należały już do Escorta. Potem pojawiły się Mondeo i Focus. Wreszcie – Ford Ka. Na wyprawę po bezdrożach idealny będzie Ford serii F, ukochany samochód Amerykanów, rasowy pick-up.

Ford dał nam też kilka ułatwiających życie patentów. – Wymyślił podgrzewaną przednią szybę. A w 1955 roku jako pierwszy montował pasy bezpieczeństwa w seryjnych samochodach – wylicza Jacek Gagaczowski. – Właśnie wprowadza pasy z poduszkami – dodaje. A w przyszłym roku na europejski rynek trafi wreszcie Mustang. – Trzeba było 50 lat, ale nie mogę się doczekać – mówi.

Tekst: Beata Woźniak
Zdjęcia: materiały prasowe firmy ford

reklama