Wygląda jak wyrastające spośród traw wapienne skały. Nowoczesny, ale zbudowany z materiałów, które na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej znane są od setek lat.
Skarżyce to wioska na obrzeżach Zawiercia. Pewnie nikt by o niej nie usłyszał, gdyby na trawiastym pagórku nie stanął ten dom. Krytykanci mówią o nim „stodoła”, ale autorzy projektu – Małgorzata Łapaj i Jakub Kowalczyk z pracowni Kropka Studio – traktują to określenie jak komplement. Zwłaszcza że ich budynek wygrał konkurs Architektura Roku 2013 Województwa Śląskiego. Jury podkreślało jego skromność, a jednocześnie „elegancję i kulturę w kształtowaniu przestrzeni i pejzażu”.
– Inwestor, dla którego powstał projekt, mieszkał w tej samej miejscowości w bardzo tradycyjnym domu. Naprzeciwko okien miał stodołę – piękną, z dwuspadowym dachem i kamiennymi ścianami. Na tych terenach zachowało się sporo takich stodół po dziadkach – opowiada Małgorzata. – Chciał, żeby właśnie na niej wzorować budynek. Prosty, nowoczesny, niestandardowy. W klasycznym już mieszkał i nie do końca dobrze się w nim czuł. Ten miał być mniejszy, wygodniejszy, tańszy w utrzymaniu (dlatego ma ogrzewanie podłogowe i pompę ciepła).
Wykorzystali wszystkie atuty hektarowej działki: bezkresne widoki, bo okolica jeszcze nie jest zabudowana, oraz tradycyjne materiały, jakich tu używano od wieków: drewno i kamień. – Inne wydawały się tu nie pasować – mówią. – Wokół, wśród pagórków, jest mnóstwo wapiennych ostańców.
Dom ustawiono tak, żeby jak najwięcej wycisnąć z krajobrazu. Duże przeszklenia pokazują piękno trawiastych pagórków od południowego zachodu, północna ściana nie ma okien, co chroni przed utratą ciepła, trójkątny wykusz natomiast wpuszcza poranne słońce.
Pory roku są tu bez wątpienia trzecim architektem, bo klimat w środku zmienia się w okamgnieniu, wystarczy, że błyśnie słońce albo niebo zaciągnie się chmurami. Okna, bez żadnych szprosów, zasłon czy firan (tylko latem można zaciągnąć roletę z białego płótna, która malowniczo filtruje popołudniowe światło), wyglądają jak wielkie obrazy.
Ogromne wrażenie robią ściany. Jest to jeden z pierwszych w Polsce budynków jednorodzinnych z gabionową elewacją. – Za granicą architekci często po nie sięgają, u nas prędzej spotkamy kosze z kamieniami, jadąc autostradą, bo umacnia się nimi skarpy. Nasz inwestor dobrze wiedział, do czego służą, jest inżynierem drogownictwa. Bardzo mu się spodobał pomysł, żeby gabionami obłożyć elewację. Co ciekawe, prawie identycznie wyglądają ściany w pobliskim starym kościółku. Staraliśmy się w nowoczesny sposób nawiązać do tradycji – dodają.
Wnętrza przypominają protestancki kościół – bez zbędnych detali, które odwracałyby uwagę od medytacji. Ład, asceza, mało szpargałów. Rodzina jest czteroosobowa, ale dzieci mają już swoje domy; gdy przyjeżdżają w odwiedziny, wprowadzają się na piętro. Parter należy do rodziców. Nikt sobie nie wchodzi w paradę.
– Gospodarzom o to chodziło. Cały tydzień pracują do nocy w mieście, dopiero w weekendy mogą się wyciszyć – opowiada Kuba. – Narzuciliśmy pewien porządek, na przykład zamiast rozsianych po salonie szafek czy półek jest pionowy słup (nazywamy go gospodarczym), który mieści z jednej strony piekarnik, z drugiej ma miejsce do przechowywania. Sypialnię architekci połączyli z łazienką i garderobą – nie trzeba biegać po domu w poszukiwaniu ubrań.
Kuba: – Zżymam się, gdy ludzie mówią, że to puste wnętrze. Ile tu światła, cieni, jak niesamowicie wygląda lastriko na posadzkach. Ten materiał jest zadziwiająco szlachetny, spotkamy go w modernistycznych krakowskich kamienicach na podłogach i ścianach. Okej, zgadzam się, że potrafi wyglądać jak salceson, ale wszystko zależy od tego, jaki ma kolor i jakie zatopimy w nim kamyki. Nasz jest biały, matowy, z subtelnym połyskiem. Atrakcyjny i tani.
Sypialnię ociepla parkiet, ale położony w nietypowym miejscu, bo na ścianie. Pan domu kupił przed laty jabłoniowe deszczułki, ale trzymał je w komórce. Gdy zaproponował, że można by zrobić z nich mozaikę, architekci uznali pomysł za świetny. Heksagonalne klepki wyglądają dizajnersko i nowocześnie. Pan domu ułożył je własnoręcznie. To taka kropka nad i.
Architekci: Kropka Studio, pracownia Gosi Łapaj i Kuby Kowalczyka
Doświadczenie zdobywali w renomowanych pracowniach w Polsce i Holandii. Wraz z zespołem uczestniczyli w wielu konkursach architektonicznych. W 2013 roku projekt ich autorstwa „Dom na Jurze” zdobył pierwszą nagrodę w konkursie Architektura Roku Województwa Śląskiego w kategorii dom jednorodzinny. Kropkę Studio prowadzą od 2010 roku. www.kropka-studio.pl
Tekst: Joanna Halena
Zdjęcia: Michał Mrowiec, Maciej Lulko
Stylizacja: Szymon Zgorzelski