Choć urządzony pod wynajem, nie brakuje w nim niczego. Są nawet doniczki ze świeżymi ziołami. Nic tylko rozpakować walizki, zamieszkać i dobrze się bawić. Bo apartament jest w sercu miasta.

To było nietypowe zlecenie. Ewa i Arek dostali propozycję urządzenia apartamentu pod wynajem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby mieli przestawić ściany, wybrać podłogi, płytki do łazienki czy meble. Tymczasem poproszono ich też o kupienie niezbędnych drobiazgów do domu. Ktoś, kto się tu wprowadzi – w założeniu trzydziestolatek, nieźle sytuowany singiel, kochający miasto – miał wejść z walizką ubrań, laptopem i od razu poczuć się jak w domu. Apartament znajduje się na wrocławskim Starym Mieście, kilka kroków od rynku.

Ewa z Arkiem podjęli wyzwanie. Od kilku lat prowadzą przecież pracownię Evoluxury Design, która zajmuje się urządzaniem luksusowych wnętrz.

Kiedy weszli do mieszkania po raz pierwszy, urzekła ich przestronność wnętrza. Miało idealny układ: kuchnia połączona z salonem, niewielka sypialnia, nieduży korytarz. – Wyglądało na 80 metrów, a jest ich tylko 65 – opowiada Ewa. – Podobały nam się okna od sufitu do podłogi, z których widać uliczki Starówki – dodaje. Apartament miał być skandynawski, w bielach, szarościach, z odrobiną surowego drewna. – Stąd bielone deski na podłodze i ręcznie robiony, postarzany stół – wyjaśnia projektantka. Ciekawe są też ściany – w otwartej kuchni z betonu, w salonie i sypialni – tapety w romby (firmy Magic Home).


Klimat podkreśla światło: i LED-y, i lampy stojące, i przywiezione z Katalonii mosiężne żyrandole nad stołem. Wykańczanie i urządzanie wnętrz trwało jedynie półtora miesiąca. Kiedy przyjechało łóżko (marki Senpo) z pikowanym zagłówkiem obitym pluszem, apartament już zaczynał żyć, ale do pełni szczęścia trochę brakowało.

Ponieważ Ewę zaczęły gonić kolejne zlecenia, zaprosiła do współpracy stylistkę Katarzynę Sawicką, która zajmuje się też home stagingiem, czyli przygotowaniem mieszkań pod wynajem albo na sprzedaż. – Pierwsze wrażenie? Spodobało mi się ciekawe zderzenie betonu na ścianie, drewnianych stoliczków i tapety w romby. A kolory doskonale pasowały do różnych stylizacji – opowiada Kasia, która podobnie jak Ewa lubi skandynawski styl.

Postanowiła jednak wnętrze ocieplić, bo szara, industrialna ściana cały czas dominowała. Zdecydowała się na szwedzki i duński dizajn. Stąd nowoczesne tkaniny i dywany firmy Pappelina – czarno-białe pasy do salonu, a szaro-beżowe romby do holu i sypialni. Ta geometria idealnie pasowała do wzorów na ścianach.

– Brakowało mi jeszcze tylko miękkich pledów, poduszek i odrobiny koloru. Postawiłam na delikatne zielenie, aby nawiązać do koloru ścian w sypialni. Stylizacji świetnie zrobił także limonkowy fotel.

Na sam koniec Katarzyna zajęła się dekoracjami. Drukowane grafiki na komodzie w salonie fajnie zagrały, kiedy oplotła je sznurem żarówek, a obok ustawiła jelenie rogi (Scandinavian Living). Na drewnianych stolikach postawiła porcelanowe wazoniki duńskiej firmy Mutto (Scandinavian Living). Jeszcze kilka drewnianych desek, szklane wazony na stół, kilka doniczek z ziołami... i singla można było zaprosić do nowego domu. Kiedy Ewa z Katarzyną kończyły wieszać zasłony, usłyszały dzwonek do drzwi.

Tekst: Beata Woźniak
Stylizacja: Katarzyna Sawicka
Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Kontakt do EWY i Arka: Evoluxury Design, www.evoluxury.pl, Tel. 797 927 979
Kontakt do stylistki: www.katarzynasawicka.com