Kamień w domu kojarzy się z chłodem, surowością. – To nieprawda – przekonują Jola i Ryszard. Trzeba tylko wiedzieć, jak go ogrzać.
Od razu było jasne, że będzie tu królował kamień. Wbrew przesądom, że przynosi nieszczęście. Jola wiedziała, czego chce, a Ryszard postanowił nie wtrącać się do aranżowania domu; i tak najbardziej interesowała go techniczna strona budowy – instalacje, ocieplenie ścian.
Najpierw obłożyła się pismami wnętrzarskimi, żeby poszukać inspiracji i poznać najnowsze trendy. Marzyła o nowoczesnej otwartej przestrzeni w spokojnych kolorach, pełnej światła i wygodnych rozwiązań. Za każdym razem, kiedy widziała interesujące połączenie kamienia z drewnem, okazywało się, że to dzieło warszawskich projektantów Joanny Lengiewicz i Roberta Charkiewicza. Najwyraźniej posiedli sztukę „zaklinania” kamieni. Jola przedstawiła swoje pomysły – prostota, żadnych zbędnych ozdób, powściągliwość i porządek rzeczy. Zrozumieli się w pół słowa. Trzeba ich było zatrudnić.
Poszukiwania kamienia w Polsce spełzły jednak na niczym. Na szczęście projektanci wiedzieli, gdzie można wybrać najpiękniejszy. Wspólnie pojechali więc do Włoch w okolice Werony. Na miejscu trudno było oczy oderwać od różnokolorowych odcieni trawertynów – od białego przez beżowe, żółte, czerwone aż do ciemnego brązu. Jak to się stało, że w tym dużym, nowoczesnym domu nie odczuwa się chłodu? Wszystko za sprawą matowych faktur, ciepłych barw i umiejętnych zestawień z drewnem. No i doskonale dobranych proporcji.
W tak precyzyjnie zaplanowanym wnętrzu nie ma miejsca na przypadkowe drobiazgi. Zresztą Jola nie lubi bibelotów. Ma jedynie słabość do pamiątek z podróży. – Za każdym razem, gdy jesteśmy na Kubie, Dominikanie czy w Maroko, muszę coś kupić – przyznaje. To nie są rzeczy wartościowe, żadne tam dzieła sztuki. Ale przypominają mi atmosferę kraju, w którym miło spędziłam czas, wywołują ciepłe wspomnienia.
Tekst: Tomasz Łuczak
Stylizacja: Joanna Siedlar, Dorota Cybis
Fotografie: Joanna Siedlar, Hanna Długosz
reklama