Błękity i cegła na ścianie, czyli wygodna klasyka z nowoczesnością
Styl nowoczesnyTo dom trochę klasyczny, trochę nowoczesny, ale przede wszystkim wygodny. Tak bardzo, że jego właściciele, gdy tylko gdzieś wyjadą, zaraz za nim tęsknią.
O tym, że kiedyś będą mieli dom, Karolina i Bartosz wiedzieli zawsze, ale te które oglądali, nie podobały im się, a ciekawe działki zazwyczaj były daleko od miasta. Czekali więc na okazję. Udało się dwa lata temu. Znaleźli kawałek ziemi w gdańskiej dzielnicy Piecki-Migowo, skąd łatwo dojechać do centrum – gdzie prowadzą firmę – a dookoła są lasy, jezioro i cisza.
Wybrali gotowy projekt domu, ale nie do końca im odpowiadał. Dlatego z pomocą Piotra Aleksandrowicza z Al Studio i Joanny Morkowskiej-Saj z Saje Architekci przebudowali go tak, żeby zmieściło się wszystko to, o czym zawsze marzyli.
Praktyczna kuchnia z dużą wyspą
– To bardzo wygodne rozwiązanie, wyspa może być dodatkowym blatem do pracy, a kiedy trzeba, zamienia się w stół – opowiada Karolina. Architektka ten pomysł odradzała, bo pomieszczenie trzeba byłoby powiększać, zabierając część holu. Właściciele nie dali się jednak przekonać i dziś nie żałują. Teraz kuchnia to miejsce, w którym spędzają chyba najwięcej czasu.
Przy wyspie jedzą, czasem przyjmują gości, bawią się z dziećmi. Z trzyipółletnim Stasiem i sześcioipółletnim Ignacym grają w gry, rysują i lepią z plasteliny. Dzięki powiększeniu kuchni udało się też spełnić marzenie Bartosza. Chciał mieć czarną dwudrzwiową lodówkę z kostkarką.
Żonie nie od razu się to spodobało. Obawiała się, że czarny sprzęt rozmiarów pokaźnej szafy przytłoczy pomieszczenie. Gdy jednak obudowana została białymi szafkami, a w kuchni pojawiły się inne czarne dodatki – kamienne blaty, krzesła, mozaika na podłodze – problem zniknął, bo lodówka przestała rzucać się w oczy. Szybko okazało się też, że jest bardzo wygodna i mieści się w niej tyle, co w małej spiżarni.
Błękitne akcenty we wnętrzach i cegła na ścianie
Właściciele chcieli, by klatka schodowa i hol wyglądały jak w angielskiej rezydencji – schody z białymi tralkami, drewnianą poręczą i boazerią przy stopniach. Angielski w stylu jest też salonowy kominek – obłożony marmurem i delikatnie frezowany. To nad nim wisi najbardziej oryginalna dekoracja – zegar Swallow X od Haoshi Design, w którym zamiast cyfr są figurki ptaków przyklejone bezpośrednio do ściany. Sprowadzony został aż z Tajwanu, bo kiedy Joanna pokazała go swoim klientom, nie chcieli już innego. Błękity trafiły do domu za sprawą pewnego prezentu – obrazu. „Skrzypek” Marka Wróbla – to ważna pamiątka, bo Karolina i Bartosz dostali go od rodziny na ślub.
Zabrali go z poprzedniego mieszkania i to on podyktował kolory. Mamy więc niebieskie akcenty wszędzie – choć w różnych odsłonach: w salonie stoi sofa w kolorze blue dżins, ściany gabinetu pomalowano intensywną ultramaryną, w sypialni jest błękitna ściana z efektem ombre. Ale ulubionym niebieskim akcentem rodziny są przeszklone drzwi do holu, na które wszyscy zwracają uwagę.
> Zobacz także: W zabytkowej przepompowni: 700-metrowy dom urządzony w starym budynku <
Klasyka z nowoczesnością we wnętrzach jest... bardzo wygodna
Razem z budową domu Karolina i Bartosz zaczęli urządzać ogród. Gdy się wprowadzili po półtora roku – akurat był czerwiec – od razu mieli zielono za oknami. Gdy tylko robi się ciepło, spędzają tam tyle czasu, ile się da. Zimą zastępuje go jadalnia, którą Karolina nazywa ogrodem zimowym. Wymienili w niej okna na wysokie od podłogi do sufitu, a sam wykusz powiększyli. Śmieją się, że dzięki temu w ogrodzie są przez cały rok. – Trudno powiedzieć, w jakim stylu jest nasz dom, lekko klasyczny i ciut nowoczesny, ale przede wszystkim bardzo wygodny – mówi Karolina. – Nawet dzieci, choć lubią wyjeżdżać, pytają: kiedy wracamy?
TEKST: AGNIESZKA WÓJCIŃSKA
ZDJĘCIA: KATARZYNA SELIGA-WRÓBLEWSKA, MARCIN WRÓBLEWSKI/FOTOMOHITO/HOMPICS