nowoczesne wnętrza w zabytkowej przepompowni

W zabytkowej przepompowni: 700-metrowy dom urządzony w starym budynku

Styl nowoczesny

Ten imponujący, 700-metrowy dom powstał w starej, zabytkowej przepompowni. Gościom, którzy są u Maćka po raz pierwszy, zdarzało się tu zgubić.

reklama




Starą, zabytkową przepompownię wody Maciej widział z okien rodzinnego domu pod Gnieznem. Imponujący budynek stał dosłownie na wyciągnięcie ręki, dwieście, może trzysta metrów od jego okien. Często, przechodząc obok, zaglądał do środka przez ogromne okna, podziwiał postindustrialne wnętrza z nieczynnymi już maszynami parowymi i marzył, by tu kiedyś zamieszkać. Miejsce było idealne – z dala od miasta, blisko natury, z oddechem i widokiem na pobliskie jezioro.

— Zawsze interesowałem się architekturą, zwłaszcza tą dawną – opowiada Maciej. – A ten budynek ma bardzo ciekawą historię. Został zbudowany przez Niemców w latach 40. Przepompownia, która się tu mieściła, pobierała wodę z jeziora i zasilała oddaloną o 10 km najsłynniejszą parowozownię w Polsce. Maciek jest biznesmenem, ale ma piękną pasję. Lubi wyszukiwać stare, zabytkowe budynki i dawać im zupełnie nowe życie. Dlatego kiedy tylko nadarzyła się okazja kupienia nieczynnej już przepompowni, nie zastanawiał się długo.

Na 300 metrach powstała imponująca przestrzeń łącząca wiele funkcji. Gospodarze znani są z gościnności i prowadzą dom otwarty.

Luksusowy dom urządzony w zabytkowej przepompowni

Budynek nie nadawał się do zamieszkania, a warsztatowe wnętrza trzeba było zupełnie przebudować. – Do dwustu metrów, które tu były, dobudowałem nową część, ale dawny duch pozostał – śmieje się. – W sumie mamy prawie siedemset metrów.

O pomoc w zaprojektowaniu i urządzeniu domu poprosił doświadczonych architektów Annę i Jacka Wasążników. — Projektowanie wnętrz w budynku z ponad 70-letnią historią to wielka przyjemność, ale również wyzwanie – wyjaśnia Anna. — Klientom zależało na tym, żeby gigantycznego parteru nie dzieliły ściany. I to się udało. Właściciele uwielbiają spotkania z przyjaciółmi i chcieli, żeby parter został tak urządzony, by czuli się tu swobodnie.

W NAJSTARSZEJ CZĘŚCI DOMU MIEŚCI SIĘ WYSPA-BAR ORAZ JADALNIA. PODCZAS WYSTAWNYCH KOLACJI PRZY DREWNIANYM STOLE MOŻE USIĄŚĆ NAWET KILKANAŚCIE OSÓB. OŚWIETLENIE – AZZARDO.



Kuchnia z wyspą otwarta dla gości i piwniczka w starej studni

W centrum stanął duży stół, przy którym zmieści się nawet kilkanaście osób. Jadalnia jest przedłużeniem nieco cofniętej w głąb budynku kuchni (to najstarsza, zabytkowa część domu). — Z tej kuchni korzystają goście – ma wygodną wyspę, można przy niej usiąść i napić się wina – mówi Maciek.

– Za nią jest wejście do spiżarni oraz drugiej kuchni, z której korzystamy na co dzień my – wyjaśnia. Tu znajduje się też zaplecze gospodarcze: pralnia, kotłownia, tzw. pokój myśliwski (polowania to druga pasja Maćka) oraz… winiarnia – oczko w głowie właściciela i jego wielka duma. W ogromnej studni, z której usunięto stare urządzenia przepompowni, powstała piwniczka na… dwa tysiące butelek wina. Maciek przywozi je z rodzinnych wypraw do Włoch, najstarsza butelka ma około dwadzieścia lat.

Lekkie, ażurowe schody prowadzą do pokojów dzieci oraz sypialni rodziców. Dyskretnie podświetlane stopnie pozwalają wieczorem bezpiecznie wejść na górę bez włączania światła w salonie.


W imponującym, 700-metrowym domu łatwo się... zgubić

— Goście, którzy pierwszy raz nas odwiedzają, często się gubią – śmieje się. Rzeczywiście, w tak dużej przestrzeni o to nietrudno, choć architekci zadbali o czytelny podział poszczególnych części. A więc prosto od stołu można przejść do części wypoczynkowej. Na środku ustawiono duże, wygodne kanapy oraz postument z drewna, który pełni rolę nie tylko dekoracyjną, ale też zaznacza jej granicę. — To ulubione miejsce spotkań ze znajomymi. Kiedy jesteśmy sami, lubimy całą rodziną oglądać tu filmy – mówi gospodarz.

– Kącik telewizyjny został nietypowo zaaranżowany – na ścianie przy schodach prowadzących na piętro. Ogromnych rozmiarów ekran zamienia się w obraz, kiedy jest wyłączony. Na górę mają wstęp już tylko domownicy. To ich prywatne królestwo. Są tam pokoje dzieci – wysokie na 5 metrów, z miejscami do spania na antresolach – oraz poziom wyżej, sypialnia rodziców z garderobą i łazienką. Stąd roztacza się najpiękniejszy widok na jezioro. Latem, gdy dzieci jeszcze śpią, Maciek z żoną patrzą na wschodzące słońce, które malowniczo odbija się w tafli wody.

Architekci: Anna i Jacek Wasążnik
APP Trendy, trendypro.pl

PRODUKCJA SESJI I TEKST: MAŁGORZATA TOMCZYK/MT SASKA
ZDJĘCIA: JACEK KUCHARCZYK